Zamach z 11 września i katastrofa lotu 93. Bohaterski bunt pasażerów przeciw terrorystom

Dwa słupy światła sięgające nieba w miejscu zawalonych wież World Trade Center. Nowy Jork nocą

11 września 2001 r. – trwa zamach na World Trade Center w Nowym Jorku, najkrwawszy akt terroru w historii. Równocześnie płonie stołeczny gmach Pentagonu. W powietrzu rozgrywa się kolejny dramat. Pasażerowie lotu 93 podejmują właśnie decyzję o wszczęciu buntu przeciw porywaczom. Rozpoczyna się ich rozpaczliwa walka o życie.

Nadchodzi kolejny zwyczajny dzień w Stanach Zjednoczonych. Jest wtorek, 11 września 2001 r. Nad wschodnim wybrzeżem wstaje właśnie słońce, które ukazuje błękitne niebo i oświetla ikoniczne wieże World Trade Center. Prognozy pogody zapowiadają się wyjątkowo optymistycznie.

Nowojorczycy w pośpiechu żegnają się ze swoimi bliskimi. Dopijają kawę, kończą śniadania, aż w końcu wychodzą do pracy lub na lotnisko. Podobnie dzieje się w każdym innym mieście na wschodzie USA. Blisko trzy tysiące osób robi to po raz ostatni.

Zamach na World Trade Center – samoloty uderzają w bliźniacze wieże

Pierwsze niepokojące wieści pojawiają się w telewizji krótko przed godziną 9. “Katastrofa w World Trade Center”, “W północną wieżę uderzył samolot” – zawiadamiają paski informacyjne w każdej stacji, nie tylko newsowej. Do tragedii dochodzi o 8:46, w momencie, gdy większość pracowników dociera właśnie do swoich biur.

Kwadrans później w bliźniaczą, południową wieżę uderza drugi Boeing-767. Wówczas nie ma już wątpliwości, że to nie przykry wypadek, a potworny atak terrorystyczny. Sprawcami są zamachowcy z organizacji Al-Ka’ida, którą dowodzi słynny Osama bin Laden.

Lot linii American Airlines o numerze 11 wyruszył z portu lotniczego w Bostonie tuż przed godziną 8. Krótko po starcie czterech terrorystów przeprowadziło atak, a piąty z nich zasiadł za sterami samolotu. Mohammed Atta, egipcjanin, posiadał licencję pilota i był dowódcą całej operacji.

Podobny schemat miało porwanie lotu 175 przewoźnika United Airlines. Rejs również rozpoczął się w Bostonie, a prawie pół godziny później zamachowcy sterroryzowali załogę i pasażerów. Krótko po dziewiątej Nowy Jork spowijały gęste kłęby czarnego dymu.

Dym i zniszczenia po ataku terrorystycznym na WTC. Nowy Jork
Źródło: https://www.flickr.com/photos/ndguard/6076604825/in/photostream/

Lot 77 uderza w Pentagon. Jaki jest następny cel?

W międzyczasie porywacze przejmują kontrolę nad kolejną maszyną. Dramat 54. osób na pokładzie lotu 77 linii American Airlines rozgrywa się niedaleko Waszyngtonu. Samolot zaczyna podążać właśnie w kierunku stolicy. Ponad 40 minut później rozbija się on o jeden z najważniejszych punktów strategicznych Stanów Zjednoczonych – Pentagon.

Jest godzina 9:37, zmasowany atak terrorystów przebiega zgodnie z planem. Porwane maszyny trafiają w cele w niedługim odstępie czasowym, wywołując chaos. Na całym świecie nikt nie ma wątpliwości, że to początek globalnej wojny.

W powietrzu znajduje się jeszcze jeden samolot, który ma posłużyć zamachowcom jako pocisk. Na ich niekorzyść działa jednak fakt, że start opóźnił się o ponad 40 minut. Sprawy przybierają nieoczekiwany obrót.

Porywacze lotu 93 – osłabiona grupa terrorystów

Ostatnią porwaną tego dnia maszyną będzie samolot Boeing-757 obsługujący lot 93 z Newark. Rejs linii United Airlines ma wyruszyć do San Francisco. Samolot, mogący pomieścić 182. osoby, zabierze na pokład jedynie 44. pasażerów.

Do samobójczej misji wyznaczono czterech a nie, tak jak w trzech pozostałych przypadkach, pięciu terrorystów. Jeden z członków grupy, Mohammed al-Qahtani, w ostatniej chwili zostaje odesłany do Dubaju, z którego na początku sierpnia przyleciał na Florydę.

Wątpliwości śledczych wzbudził fakt, że podejrzany mężczyzna miał przy sobie tylko 2800 dolarów. Brak biletu powrotnego dodatkowo spotęgował przeczucie, że al-Qahtani to nielegalny imigrant. Grupa terrorystów jest więc osłabiona.

Porywacze lotu United Airlines 93 z Newark do San Francisco:

  • Ziad Jarrah (26 lat) – Libańczyk, odpowiadał za przejęcie sterów i skierowanie samolotu w cel,
  • Saeed al-Ghamdi (21 lat) – Saudyjczyk, miał zabić pilotów oraz jednego z pasażerów,
  • Ahmed al-Nami (23 lata) – Saudyjczyk, jego zadaniem było zaatakowanie załogi oraz cywila,
  • Ahmed al-Haznawi (20 lat) – Saudyjczyk, odpowiadał za pilnowanie i zastraszanie pasażerów za pomocą atrapy bomby.

Postać Jarraha wzbudzała wiele wątpliwości wśród przywódców Al-Ka’idy. 26-latek wstąpił w jej szeregi dzięki kontaktom z hamburską komórką terrorystyczną. Następnie ukończył szkolenia bojowe w Afganistanie, po czym w 2000 r. wyjechał do USA. To właśnie tam odbył półroczny kurs latania samolotem.

Zarówno koledzy ze szkoły lotniczej, jak i uczelni w Niemczech, wspominali go jako pogodną duszę towarzystwa. Jarrah był ponadto w szczęśliwym związku i utrzymywał kontakt z rodziną. W związku z tym terroryści obawiali się o powodzenie akcji, zakładając możliwe wycofanie się z planu przez Libańczyka. Ostatecznie jednak do niczego takiego nie doszło.

Narodowe miejsce pamięci lotu 93. Turysta przed pomnikiem.
Źródło: https://www.flickr.com/photos/daveynin/15431654864/

Lot 93 z Newark do San Francisco – opóźnienie, które zmieni bieg historii

Terroryści oraz pasażerowie feralnego lotu przybywają na lotnisko Newark International Airport. Z terminalu doskonale widać bliźniacze wieże World Trade Center, które za kilkanaście minut staną się celem ataków.

Zamachowcy bez problemu przechodzą powierzchowną kontrolę, nie wzbudzając podejrzeń obsługi aeroportu. Zajmują swoje miejsca, ich rozmieszczenie jest ściśle zaplanowane. Ziad Jarrah siedzi tuż przy wejściu do kokpitu, a dwa rzędy w tył znajduje się dwóch terrorystów, którzy zaatakują pilotów oraz stewardessy. Za nimi usadowiony jest bojownik, który zastraszy pasażerów.

Na nieszczęście terrorystów, planowana godzina wylotu, czyli 8:00, ulega zmianie. Pas startowy jest zatłoczony, przez co lot 93 odrywa się od ziemi dopiero o godzinie 8:42. Cztery minuty później pierwsze uderzenie w wieżę rozpoczyna zamach na World Trade Center.

Porwanie samolotu – przebieg wydarzeń

– Panie i panowie: tu kapitan. Chciałbym, żebyście wszyscy pozostali na swoich miejscach. Mamy na pokładzie bombę, wracamy na lotnisko i mamy swoje żądania. Proszę zachować ciszę – brzmi komunikat kierowany do pasażerów porwanej maszyny. Ci są stłoczeni w tylnej części samolotu.

Do ataku dochodzi ok. godziny 9:28. Po tym, jak zaczęły się zamachy z 11 września, piloci otrzymują wiadomości od kontroli lotów, która nalega, by zachować szczególną ostrożność.
– Uważajcie na wtargnięcie do kokpitu: dwa samoloty uderzyły w World Trade Center – alarmuje komunikat.

– Potwierdź ostatnią wiadomość, proszę. Jason – odpowiada zszokowany pilot lotu United Airlines 93, Jason Dahl. Informacja zwrotna nie zdąży do niego dotrzeć. Chwilę później porywacze siłą wdzierają się do kokpitu. Czarne skrzynki na pokładzie samolotu rejestrują odgłosy walki i komunikaty “Mayday”.

Dźwięki szamotaniny wzbudziły zainteresowanie kontrolerów lotu. Niedługo potem maszyna gwałtownie zmienia swój kurs i zawraca, zmierzając w kierunku Waszyngtonu. Wszystko wskazuje na to, że samolot został porwany.

Zamierzenia porywaczy lotu 93 linii United Airlines stają się jasne

Zdaje się, że zamach terrorystyczny przebiega zgodnie z planem członków Al-Ka’idy. Mężczyźni popełniają jednak kluczowy dla historii 11 września błąd – pasażerowie samolotu nie zostają pozbawieni możliwości dzwonienia do bliskich.

Większość obecnych na pokładzie samolotu linii United Airlines osób wykonuje więc połączenia. Dzięki rozmowom z rodzinami oraz znajomymi, dowiadują się o porwaniu – teraz już – czterech samolotów pasażerskich. Znając przebieg wydarzeń, zdają sobie sprawę o celu misji, której stali się uczestnikami. Jednym z nich jest Tom Burnett, 38-letni biznesmen, który wraca do domu z podróży zawodowej.

– O mój boże, czyli to misja samobójcza… – mówi swojej żonie Deenie, gdy ta informuje go o zamachach na World Trade Center i Pentagon. Na przestrzeni 30 minut mężczyzna wykonuje ponad 20 połączeń. W międzyczasie do swoich rodzin dzwonią także 31-letni Jeremy Glick, jego rówieśnik Mark Bingham oraz starszy o rok Todd Beamer.

Mężczyźni wspólnie dochodzą do wniosku, że próba odbicia samolotu jest ich jedyną szansą na przeżycie.

Próba odbicia samolotu – “Dzwonię tylko po to, żeby powiedzieć, że bardzo cię kocham”

Pasażerowie samolotu naradzają się przez kilka minut i dokładnie planują bunt przeciw terrorystom. W drodze głosowania podejmują decyzję o przeprowadzeniu akcji. Za broń mają im służyć m.in. sztućce, czajnik z wodą, a także wózek do podawania jedzenia.

Ostatnie minuty poprzedzające walkę to rozpaczliwe rozmowy i pożegnania z bliskimi.
– Jack, odbierz, kochanie, słyszysz mnie? Okej. Chcę ci tylko powiedzieć, że mamy mały problem z samolotem. Nic mi nie jest. Wszystko w porządku. Chcę ci tylko powiedzieć, jak bardzo Cię kocham – brzmi wiadomość nagrana przez pasażerkę Lauren Grandcolas.

Tom Burnett żegna się z kolei ze swoją żoną, mówiąc, że jeszcze dziś wieczorem wróci do domu na wspólną kolację. – Nie martw się, coś wymyślimy – zakończył.

– Jeśli mi się nie uda, proszę, zadzwoń do mojej rodziny i powiedz im, jak bardzo ich kocham – mówi z kolei Todd Beamer, któremu nie udało się dodzwonić do najbliższych, lecz do jednej z operatorek linii United Airlines. Chwilę później w słuchawce padają jego ostatnie słowa, które staną się symbolem tragedii z 11 września.

– Jesteście gotowi? Okej, zaczynajmy (org. “Let’s roll).

Shanksville, Pensylwania – miejsce katastrofy lotu 93

Według zapisów z czarnych skrzynek, próba odbicia samolotu trwała ok. 6 minut. Wynika z nich, że pasażerowie i załoga pozostałych przy życiu stewardess zdołali przedostać się do kokpitu. Wcześniej prawdopodobnie zabili oni jednego z porywaczy.

Aby uniemożliwić przedarcie się na dziób maszyny, Ziad Jarrah gwałtownie podnosił i obniżał jej lot. Dodatkowo przechylał ją na lewo i prawo. Według relacji świadków, tuż przed rozbiciem samolot leciał z dużą prędkością do góry dnem.

Katastrofa lotu United 93 nastąpiła o 10:03 na polu nieopodal miejscowości Shanksville, w Pensylwanii. W wyniku uderzenia samolotu o ziemię zginęli wszyscy obecni na pokładzie. Celem terrorystów z Al-Kaidy był najprawdopodobniej budynek Kapitolu w Waszyngtonie. Miejsce tragedii znajdowało się ok. 15 minut podróży lotniczej od stolicy.

Ofiary ataków terrorystycznych do dziś są wspominane, a pamięć o nich, pielęgnowana. Zamachy z 11 września 2001 r. kosztowały życie niewinnych 2977 osób oraz 19 terrorystów. Liczba rannych przekroczyła z kolei 25 tysięcy. O pasażerach lotu United 93 mówi się zdecydowanie najwięcej.

W 2023 r. wypada 22. już rocznica zamachów terrorystycznych, a płonące wieże WTC wciąż są symbolem początku zupełnie nowej rzeczywistości. Po katastrofie czterech samolotów pasażerskich zmianom uległy m.in. procedury kontroli na lotniskach

Zamachy z 11 września pochłonęły życie prawie 3000 osób:

  • World Trade Center – 2602 ofiary i 26 zaginionych,
  • samolot American Airlines lot 11 – 88 ofiar (w tym 5 terrorystów z Al-Kaidy),
  • samolot United Airlines lot 175 – 59 ofiar (w tym 5 porywaczy),
  • atak na Pentagon – 125 ofiar,
  • samolot American Airlines lot 77 – 59 ofiar (włącznie z 5 zamachowcami),
  • samolot United Airlines lot 93 – 44 ofiary (w tym 4 terrorystów Al-Kaidy).
Czerwone róże na pomniku z nazwiskami ofiar ataków terrorystycznych na WTC

Zamach z 11 września 2001 r. – FAQ

Zbliża się 22. rocznica zamachów na World Trade Center i Pentagon. Poznaj odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania!

Kiedy był atak na World Trade Center?

Do ataków na World Trade Center i Pentagon doszło rankiem 11 września 2001 r. Łącznie terroryści rozbili tamtego dnia cztery samoloty pasażerskie.

Ile osób zginęło w World Trade Center?

W zamachach na World Trade Center i Pentagon zginęło łącznie 2996 osób, w tym 19 terrorystów Al-Kaidy. Bilans rannych przekroczył z kolei 25 tysięcy.

Ile samolotów uderzyło w WTC?

11 września 2001 r. terroryści porwali cztery samoloty linii American Airlines i United Airlines. Dwa z nich uderzyły w bliźniacze wieże WTC w Nowym Jorku.

Ilu było porywaczy 11 września?

Zamachy z 11 września 2001 r. przeprowadziło 19 terrorystów z organizacji Al-Ka’ida. Mężczyźni pochodzili głównie z Arabii Saudyjskiej.

W co miał uderzyć czwarty samolot?

Lot 93, który rozbił się niedaleko Shanksville w Pensylwanii, najprawdopodobniej miał uderzyć w Kapitol w Waszyngtonie. Inna możliwa opcja to Biały Dom.

Michał Nieckarz
Pisanie to nie tylko moje hobby, ale i pomysł na przyszłość. Tworząc teksty, poszerzam swoją wiedzę i świetnie się bawię. Kocham sport, czytam dużo książek i nie lubię opóźnionych pociągów. Uważam też, że Marcin Prokop powinien mieć swój talk-show - oglądałbym.
error: Treści są zabezpieczone!