5 słynnych zamachów na prezydentów – Kennedy, Lincoln i inni, których dosięgły kule

Sylwetki prezydentów, którzy byli ofiarami zamachu

Gdy piastowali swój urząd, ich wyborcy wiwatowali. Mieli też przeciwników gotowych posunąć się o krok za daleko. Historia zna prezydentów, którzy zginęli z rąk zamachowców. O tragediach Johna F. Kennedy’ego i Abrahama Lincolna słyszał prawie każdy. Mało osób wie jednak, że podobny los spotkał również m.in. prezydenta Polski. Przypominamy 5 głośnych zamachów na głowy państw!

Zamachy na prezydentów były częstym zjawiskiem w XIX i XX wieku. Nikogo nie dziwiły wówczas pierwsze strony gazet poświęcone kolejnemu morderstwu głowy państwa.

Rozpoczęło się od słynnego zabójstwa Abrahama Lincolna. Później ogień kierowano jeszcze w blisko dziesięciu innych prezydentów USA. Przypadki ataków miały jednak miejsce nie tylko za oceanem. Śmierć z rąk przeciwników władzy spotkała m.in. pierwszego prezydenta Polski Gabriela Narutowicza.

Dlaczego najważniejsi politycy ginęli przez ideologicznych fanatyków? Kto i w jaki sposób zapłacił najwyższą cenę za swoje rządy? Oto 5 zamachów na prezydentów – znane oraz nieco zapomniane historie.

John F. Kennedy – śmierć na paradzie w Dallas (1963)

Para prezydencka podczas parady w Dallas jedzie samochodem przez miasto

W ten dzień pogoda dopisywała, mimo że listopad zmierzał już ku końcowi. Okoliczności były idealne do tego, by zaprezentować się swoim potencjalnym wyborcom. I choć wizyta w największych miastach Teksasu nie zapowiadała się dla ówczesnego prezydenta pomyślnie, do tamtego momentu wszystko przebiegało wręcz idealnie.

22 listopada 1963 r. John F. Kennedy wybrał się w paradę po ulicach Dallas wraz ze swoją żoną, słynną Jackie Kennedy. 35. głowa Stanów Zjednoczonych prowadziła swoją kampanię. Wybory prezydenckie miały mieć miejsce rok później, a JFK był ich zdecydowanym faworytem.

Około południa kawalkada kilkudziesięciu pojazdów, w tym wielu wypełnionych agentami Secret Service, wyruszyła w drogę do centrum Dallas. Tłumy wiwatowały, a Kennedy pozdrawiał Amerykanów z niezadaszonego pojazdu. Jak się później okazało, decyzja o wyborze kabrioletu kosztowała go życie.

Po 12:30 samochód prezydenta skierował się w stronę Dealay Plaza. Nagle okrzyki widzów przerwały głośne strzały. Pierwszy z nich trafił Kennedy’ego w szyję, raniąc rykoszetem siedzącego rząd dalej gubernatora stanu Teksas Johna Connally’ego. Sekundy później kolejny pocisk rozerwał czaszkę JFK na strzępy.

Wybuchła panika, a nikt z obecnych w pobliżu nie wiedział, kto i skąd dokonał zamachu na życie polityka. Ten prędko trafił do pobliskiego szpitala, ale lekarze okazali się bezradni. Niedługo po strzelaninie ogłoszono, że prezydent John F. Kennedy nie żyje.

Śmierć 46-latka przez lata wzbudzała wiele kontrowersji, a na jej temat powstały liczne teorie spiskowe. Według oficjalnej wersji sprawcą okazał się 24-letni Lee Harvey Oswald – były żołnierz, marksista i miłośnik Związku Radzieckiego. Strzały miał oddać ze znajdującej się obok Dealay Plaza Teksańskiej Składnicy Książek Szkolnych. Następnie zbiegł z miejsca zdarzenia, a ukrywając się zastrzelił jeszcze oficera policji J.D. Tippita.

Po schwytaniu przez policję Oswald błyskawicznie usłyszał zarzuty, ale nie doczekał procesu. Dwa dni po zamachu na Kennedy’ego sam zginął z rąk gangstera Jacka Ruby’ego.

Zamach na Reagana – strzały w kierunku prezydenta USA (1981)

Czuwanie przy trumnie przykrytej flagą USA

30 marca 1981 r. minęły zaledwie dwa miesiące odkąd Ronald Reagan rozpoczął swój urząd 40. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tego dnia polityk przemawiał na spotkaniu z robotnikami w hotelu Hilton w Waszyngtonie. Po jego zakończeniu opuścił budynek tylnymi drzwiami, by uniknąć tłumów gromadzących się przy głównym wejściu.

Gdy prezydent zmierzał w kierunku samochodu, padło kilka strzałów. Agenci Secret Service powalili Reagana, zasłaniając go swoimi ciałami. Nastąpił wielki chaos, w którym górą okazali się policjanci. Zamachowiec, 25-letni John Hinckley, został prędko obezwładniony. W międzyczasie toczyła się walka o życie rannych.

Kule dosięgły m.in. agenta ochrony, jednego z policjantów, a także rzecznika prasowego Białego Domu Jamesa Brady’ego. Ostatni z nich miał najwięcej pecha, ponieważ pocisk przeszył jego czaszkę. Udało mu się przeżyć, ale nigdy nie wrócił do pełni zdrowia.

Hinckley trafił także Reagana, choć początkowo wydawało się, że polityk ma jedynie guza po upadku na ziemię. Kula zatrzymała się w jego płucu, nie naruszając serca. Prezydent o własnych siłach dotarł do samochodu, a następnie przewieziono go do szpitala, gdzie przeszedł operację.

To właśnie tuż przed zabiegiem z jego ust padły, kierowane do chirurgów, słynne słowa:
– Mam nadzieję, że wszyscy jesteście republikanami. Jeden z lekarzy odpowiedział wówczas: – Myślę, Panie prezydencie, że w tej chwili wszyscy nimi jesteśmy.

Operacja przebiegła pomyślnie, a prezydent Reagan wrócił do swoich obowiązków już dzień później. Zamachowca uznano z kolei za niepoczytalnego i obsesyjnie zakochanego w filmie “Taksówkarz”. Produkcja z Robertem de Niro w roli głównej spowodowała, że Hinckley, podobnie jak tytułowy bohater, chciał wymierzać sprawiedliwość, terroryzującym miasto wrogom.

Dodatkowo 25-latek był zapatrzony w grającą w filmie Jodie Foster. Liczył, że wyzwolenie narodu z rządów Reagana, zaskarbi mu jej sympatię. Zamiast tego czekały go jednak długie lata więzienia.

Zamach na Gabriela Narutowicza – prezydent przez 5 dni (1922)

Mężczyźni siedzą na fotelach i rozmawiają

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. obywatele czekali kolejne 4 lata na swojego pierwszego prezydenta. Według ustaleń z 1921 r., jego kadencja miała potrwać aż 7 lat. Być może to właśnie ta perspektywa skłoniła przeciwników Gabriela Narutowicza do podjęcia tak tragicznych kroków.

9 grudnia 1922 r. Zgromadzenie Narodowe wybrało przedstawiciela lewicowego ugrupowania na urząd głowy państwa. Decyzja spotkała się z wielkim sprzeciwem środowisk prawicowych, które błyskawicznie rozpoczęły swoje protesty. Dodatkową złość w społeczeństwie wywołały błędne informacje, jakoby Narutowicz nie miał polskiego obywatelstwa.

Zwolennicy prawicy próbowali przeszkodzić w mającej miejsce 11 grudnia ceremonii zaprzysiężenia. Ponadto prezydent otrzymywał listy z groźbami śmierci.

Warszawa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Panu ministrowi Narutowiczowi do rąk własnych. Panie Ministrze! Dosięże Pana kara śmierci o ile Pan natychmiast nie złoży godności Prezydenta !!! dnia 10.XII.22. Patriota – brzmiał jeden z anonimów.

Przepowiednie spełniły się już 5 dni po zaprzysiężeniu. 16 grudnia 1922 r. w budynku warszawskiej “Zachęty” Narutowicz brał udział w uroczystej wystawie malarskiej. W pewnym momencie z tłumu padły trzy śmiertelne strzały. Krwotok wewnętrzny, zatrzymanie akcji serca, a w efekcie zgon prezydenta, ogłoszono chwilę później.

Zabójcą okazał się Eligiusz Niewiadomski – 54-letni malarz i nacjonalista. Dobrowolnie przyjął karę śmierci, którą wykonano w styczniu 1923 r. Mężczyzna stał się bohaterem dla wielu przedstawicieli środowisk prawicowych.

Zamach na Abrahama Lincolna – zabójstwo w teatrze (1865)

Rysunek przedstawiający zabójstwo prezydenta USA
Źródło: https://www.britannica.com/event/assassination-of-Abraham-Lincoln

Morderstwo Abrahama Lincolna było pierwszym takim aktem w nowoczesnej historii. Powszechnie poważanego polityka w chwili zamachu uważano za jedną z najważniejszych postaci dla kraju. W trakcie swoich rządów udaremnił rozłączenie się USA na północ i południe. Ponadto doprowadził do końca niewolnictwa, a kilka dni przed jego śmiercią zakończyła się wojna secesyjna.

Polityka Lincolna nie podobała się jednak wielu osobom z południa. Wśród nich był 26-letni John Wilkes Booth, miłośnik konfederacji i były aktor. To właśnie doświadczenie z pracy w Teatrze Forda w Waszyngtonie pozwoliło mu dostać się do loży prezydenckiej feralnego 14 kwietnia 1865 r.

Tamtego wieczoru Lincoln był widzem przedstawienia “Nasz amerykański kuzyn”. Booth, który wcześniej planował m.in. porwanie prezydenta, miał dostęp do wszystkich pomieszczeń budynku, w tym balkonu z miejscem dla głowy państwa. Ponadto rankiem wyciął w drzwiach dziurę, przez którą mógł zweryfikować pozycję polityka.

Gdy spektakl dobiegał końca, 26-latek zakradł się do loży, podszedł do Lincolna i oddał strzał w tył jego głowy. Ucieczkę drzwiami uniemożliwiła mu m.in. pierwsza dama Mary Todd. Zabójca wybrał więc inną drogę, skacząc na scenę z wysokości kilku metrów.
– Tak się zawsze dzieje tyranom! – miał krzyknąć do publiczności, niewzruszony urazem w postaci złamanej nogi.

Mordercy udało się uciec i ukrywać na rodzinnej farmie jeszcze przez niemal dwa tygodnie, aż ostatecznie zastrzelili go żołnierze z północy. John Wilkes Booth był zdziwiony agresją, gdyż spodziewał się pozytywnego odbioru zamachu na Lincolna. Ten pozostawał przy życiu jeszcze przez całą noc po postrzeleniu.

Lekarze nie mieli jednak żadnych szans i ostatecznie stwierdzili zgon prezydenta nad ranem 15 kwietnia 1865 r.

James Garfield – trzy miesiące agonii

Rysunek przedstawiający społeczność z XIX wieku podczas zamieszek

Zamach na Jamesa Garfielda to wyjątkowy przypadek na tej liście. Sprawcy udało się wprawdzie osiągnąć zamierzony cel, ale prezydent nie poniósł natychmiastowej śmierci. Konał jeszcze przez ponad 3 miesiące, a zdaniem ekspertów, w dzisiejszych czasach doszedłby do pełni zdrowia w zaledwie kilka dni.

Jak doszło do tragicznych wydarzeń z 2 lipca 1881 r.? Rok wcześniej miała miejsce kampania prezydencka, w której Partia Republikańska zdecydowała się na reelekcję dotychczasowej głowy państwa Rutherforda Hayesa. Ten jednak odmówił, podobnie jak potencjalny następca Ulysses Grant (prezydent w latach 1869-1877). Jako najważniejszą osobę w Białym Domu wybrano więc Jamesa Garfielda.

Za jedną z osób, które przyczyniły się do sukcesu 49-latka, uważał się Charles Guiteau – prawnik i teolog. W wyniku niepowodzeń zawodowych rozpoczął działalność polityczną w przeciwnym obozie. Rok przed zamachem zmienił jednak poglądy, otwarcie popierając kandydaturę Garfielda.

Przyszły morderca czuł się więc oszukany, gdy nowa głowa państwa nie zaoferowała mu wysokiej posady w rządzie. Mężczyźni spotkali się nawet w Białym Domu, a po wizycie prezydent nazwał prawnika “człowiekiem niekompetentnym i niezrównoważonym”. To właśnie wtedy Guiteau podjął decyzję o dokonaniu zamachu.

2 lipca 1881 r. Garfield pojawił się na dworcu kolejowym Baltimore and Potomac Railroad w Waszyngtonie celem udania się do Nowej Anglii. Tam został postrzelony przez rozgoryczonego polityka. Jedna z kul niefortunnie utknęła pomiędzy żebrami, co spowodowało długą agonię prezydenta.

Lekarze przez 3 miesiące próbowali usunąć pocisk, a o pomoc został poproszony nawet Alexander Graham Bell, który miał wynaleźć maszynę do wyciągnięcia elementu. Co ciekawe, to właśnie tak powstał wykrywacz metali. 

tu skonsultuj z Wojtkiem, czy ten link jest git

Po czasie stan zdrowia Garfielda zaczął się pogarszać. Zgon nastąpił 19 września 1881 r. Mordercę prezydenta skazano na karę śmierci poprzez powieszenie, a wyrok wykonano kilka dni przed rocznicą strzałów.

Zamachy na prezydentów – podsumowanie

Historia zamachów na prezydentów jest obfita i liczy znacznie więcej niż
5 opisanych w tym tekście historii. W samych Stanach Zjednoczonych dokonano aż 6 poważnych prób odebrania życia głowie państwa, z czego 4 kończyły się tragicznie.

W dziejach USA odnotowano jednak blisko 30 przypadków, w których zamachowcy planowali bądź dokonali wyjątkowo nieudanej próby morderstwa. Podobne działania w innych miejscach świata nie są niczym zaskakującym. W wyniku działań przeciwników prezydentów śmierć ponosili m.in. prezydent Korei Park Chung-hee czy przywódca Haiti Jovenel Moise.

W ostatnich latach tego typu zjawiska zdarzają się jednak zdecydowanie rzadziej.

Michał Nieckarz
Pisanie to nie tylko moje hobby, ale i pomysł na przyszłość. Tworząc teksty, poszerzam swoją wiedzę i świetnie się bawię. Kocham sport, czytam dużo książek i nie lubię opóźnionych pociągów. Uważam też, że Marcin Prokop powinien mieć swój talk-show - oglądałbym.
error: Treści są zabezpieczone!