Operacja Fortitude – brawurowa akcja alianckich szpiegów

żołnierzy podnieśli dmuchany czołg podczas drugiej wojny światowej

Hodowca kurczaków, amant i dziewczyna z obsesją na punkcie swojego psa, a w tle armia dmuchanych czołgów i cyrkowców. Tak wyglądało prawdziwe zaplecze inwazji Aliantów w Normandii. Operacja Fortitude (ang. “hart ducha”) była największym przekrętem II wojny światowej, który wykiwał Hitlera i pozwolił Sprzymierzonym przeprowadzić najważniejszy desant w historii.

Lądowanie w Normandii

6 czerwca 1944, godzina 6:30. Żołnierze Wehrmachtu chowają się w bunkrach na plażach Normandii. Tutaj miało nic się nie wydarzyć. Niemieccy dowódcy wciąż spodziewają się, że główna aliancka inwazja uderzy pod Calais.

A jednak. To oni patrzą teraz na najgorszy krajobraz w swoim życiu. Z gładkiej linii horyzontu wyrastają tysiące okrętów, a niebo szarzeje od samolotów wroga. Największa operacja desantowa w historii właśnie się rozpoczęła.

Największy desant w dziejach

To dopiero 150 tys. żołnierzy. Głównie amerykańskich i brytyjskich. Dowodzi nimi dwóch generałów – Dwight Eisenhower i Bernard Law Montgomery. Grunt pod atak przygotowało lotnictwo. Samoloty RAF i USAAF od wczesnego świtu zrzucają ponad 9 tys. ton bomb na niemieckie zabezpieczenia na plażach.

Piechota przedziera się przez pięć odcinków francuskiego wybrzeża, ale prawdziwy opór napotyka na plaży określonej kryptonimem “Omaha”. Ginie tam 3000 amerykańskich żołnierzy. Mimo sześciokrotnej przewagi liczebnej Aliantów, dopiero po 10-godzinnej rzezi znikają z plaży flagi ze swastyką.

Droga do Paryża otwarta. Już w lipcu okupowaną przez nazistów Francję zaleje ponad milion Sprzymierzonych. W ten sposób rozpoczynają oni operację Overlord – otwierają w Europie front zachodni. Jak to możliwe, że Niemcy nie są na to przygotowani?

Gumowe czołgi, tekturowe samoloty i artyści

żołnierzy stoją obok sztucznego samolotu podczas drugiej wojny światowej

W Dover stoi gigantyczna armia, a na jej czele sam generał George Patton. Okiem niemieckich samolotów zwiadowczych widać tysiące czołgów i samolotów. Alianci przygotowują się do wielkiej inwazji na francuskie Pas-de-Calais.

Ich emblemat – duch z trzema piorunami – dobrze ich opisuje. To “Armia Duchów” – żołnierzami są cyrkowcy, artyści i aktorzy. Czołgi zbudowano z gumy, a samoloty z kartonu. Te siły nie mają szans na sforsowanie wrogich pozycji. Nie muszą jednak się tym martwić. Są zaledwie wabikiem

Nazistowski rekin połyka przynętę. Prawdziwe natarcie ma miejsce 400 km dalej. Gdy siły Aliantów szturmują pozycje zszokowanych Niemców na normandzkiej plaży, większość sił Trzeciej Rzeszy stacjonuje w Calais. Wyczekują ataku, który ma nigdy nie nadejść.

plan operacji fortitude

Podwójny krzyż

Kluczowy dla operacji był system “Double Cross”, czyli w wolnym tłumaczeniu “Podwójny Krzyż”. Była to siatka wywiadowcza, która koordynowała działania podwójnych, brytyjsko-niemieckich szpiegów.

Jej założyciel Thomas Argyll Robertson nie musiał długo szukać swojego zespołu. Jego barwni członkowie pałali do III Rzeszy taką nienawiścią, że do służby zgłaszali się dobrowolnie.

Miłośniczka psów

czarno biały portret nathalie sergueiew

Główną postacią “Podwójnego Krzyża” była Nathalie “Lily” Sergueiew. Mimo że otrzymała kryptonim “Treasure” (czyli skarb), to praca z nią była dla MI5 prawdziwym koszmarem.

Niemiecki wywiad próbował ją zrekrutować już w 1937 roku, lecz spotkał się z odmową. Lily zmieniła zdanie po upadku w Francji. Tak przynajmniej wydawało się Abwehrze. Od razu po spotkaniu z nazistowskimi szpiegami zapukała do drzwi brytyjskiej ambasady i zaoferowała swoje usługi jako podwójna agentka.

U jej boku stała jej życiowa miłość: Jack Russel Terrier o imieniu “Frisson”. Pies szybko stał się źródłem bólu głowy dla MI5.

Zadaniem Sergueiew było podróżowanie pomiędzy Wielką Brytanią a neutralną Portugalią, i przekazywanie jej niemieckim przełożonym dezinformacji na temat “D-Day” (co czyniła z wielką skutecznością). Podczas jednej z takich podróży, jej czworonożny przyjaciel został zatrzymany na Gibraltarze w ramach kwarantanny.

Lily zmartwiona jego losem zaczęła domagać się od MI5 uwolnienia swojego psa. W momencie, gdy “Podwójny Krzyż” rozważał nawet użycie łodzi podwodnej do ekstrakcji zwierzęcia, okazało się, że “Frisson” został potrącony i niestety zmarł.

To zdarzenie tylko zaogniło całą sytuację. “Treasure” była przekonana, że to Brytyjczycy zabili jej psa. W ramach odwetu zamierzała podać Niemcom informacje dotyczące ataku w Normandii, narażając tym samym całą operację.

Po wielu godzinach perswazji, gróźb i negocjacji, Lily zrezygnowała z zemsty na swoich brytyjskich przełożonych. Dzięki swojemu wkładowi w powodzenie inwazji pracowała dla MI5 jeszcze tydzień po desancie w Normandii. Potem została zwolniona dyscyplinarnie.

Hodowca kurczaków

czarno biały portret Juana Pujola

Juan Pujol, znany lepiej pod kryptonimem “GARBO”, był absolwentem hiszpańskiej szkoły hodowli kurczaków. Lata wojny domowej uczyniły z niego twardego przeciwnika totalitaryzmu, a w szczególności nazimu.

Gdy w 1939 roku widmo III Rzeszy zajrzało Europie w oczy, Juan postanowił poświęcić się dla sprawy. Przedstawił się Abwehrze jako fanatyczny poplecznik Adolfa Hitlera i z otwartymi ramionami został przyjęty do niemieckiego wywiadu.

Jednak trzy lata później udało mu się skontaktować z MI5 i rozpocząć pracę dla “Podwójnych Krzyży”. Operując z Londynu, stworzył imponujących rozmiarów siatkę wywiadowczą, oddaną Fuhrerowi.

Szkopuł polegał na tym, że żaden z 27 agentów dostarczających III Rzeszy informacje o posunięciach aliantów, tak naprawdę nie istniał. Wszyscy byli jedynie dziełem wyobraźni “GARBO”.

Niemieccy oficerowie nie połapali się jednak w fortelu. Fałszywe informacje były napisane w niezwykle przemyślany sposób, a te prawdziwe dziwnym trafem docierały zbyt późno, by Abwehra mogła zareagować.

Juan jednak zbudował swoją wiarygodność wśród nazistów do tego stopnia, że gdy w 1944 roku przekonywał ich, iż atak nastąpi od strony Calais, nikt nawet nie myślał by go zakwestionować.

Co ciekawe, nawet klęska III Rzeszy u wybrzeża Francji nie naruszyła reputacji “GARBO”. Mało tego, Niemcy chcieli go nawet nagrodzić Żelaznym Krzyżem.

W grudniu 1944 roku, w obawie przed zdemaskowaniem Juana, Brytyjczycy zwolnili go ze służby i umieścili w Wenezueli.  Wcześniej Dyrektor Generalny Secret Service odznaczył go Orderem Imperium Brytyjskiego.

Popov. Dusan Popov

czarno biały portret Dusana Popova

“Dusko” Popov był niczym szpieg ze starych amerykańskich filmów. W życiu kochał tylko dwie rzeczy: szybkie samochody i wolne kobiety. Nic dziwnego, że to właśnie on był inspiracją dla Iana Fleminga przy tworzeniu postaci Jamesa Bonda.

Serb był żądny przygód i nienawidził Hitlera nawet zanim ten najechał Jugosławię. Do roli podwójnego agenta nie trzeba go było długo namawiać. W szeregach “Podwójnych Krzyży” otrzymał kryptonim “Trójkołowiec”, który (wbrew obiegowej opinii) nie nawiązywał do jego upodobań “łóżkowych”, a do kwestii bycia potrójnym szpiegiem.

Jak większość szpiegów w czasie II Wojny Światowej, operował w neutralnej Lizbonie. Tam przekazywał Niemcom szereg starannie wyselekcjonowanych informacji. MI5 było zachwycone jego pracowitością. Co ważniejsze, podobnego zdania byli też Niemcy.

Reputacja playboya bywała dla Popova kulą u nogi. W 1941 roku wszedł w posiadanie informacji o planowanym przez Japończyków ataku na Pearl Harbour. Szef FBI, Edgar Hoover, postanowił jednak zignorować dostarczone przez Serba ostrzeżenie i nazwać go “oszalałym na punkcie seksu łajdakiem”.

Paradoksalnie “Trójkołowiec” był uznawany za bardziej wiarygodnego wśród wrogich oficerów. Przed “D-Day” był jednym ze szpiegów produkujących depesze radiowe, które miały przekonać Niemców, że atak w Normandii to blef.

Były skuteczne na tyle, by III Rzesza trzymała w Calais spore siły nawet po lądowaniu aliantów, cały czas spodziewając się tam zmasowanego ataku.

Po wojnie osiadł we Francji, gdzie wiódł dużo spokojniejsze życie. Ponoć jego żona i dzieci nie mieli pojęcia o barwnej przeszłości Popova. Zmieniło się to w 1974, gdy Serb opublikował swoją autobiografię. Zmarł w 1981 roku po długiej chorobie.

Docenieni po śmierci

Operacja “Fortitude” okazała się wielkim sukcesem, który pozwolił Aliantom na wyzwolenie Francji, a później całej Europy. Jej bohaterowie zostali jednak zauważeni i docenieni dopiero po śmierci.

Przez wiele lat wszelkie dokumenty na temat “Podwójnych Krzyży” były ściśle tajne. To zaczęło się zmieniać dopiero pod koniec XX wieku, gdy MI5 stopniowo upubliczniało kolejne akta. Dziś mamy już dużo pełniejszy obraz działań i wysiłków szpiegów podczas Drugiej Wojny Światowej.

error: Treści są zabezpieczone!