Rozwój internetu, mediów społecznościowych, a przede wszystkim telefonii komórkowej pozwolił na wprowadzenie w życie mnóstwa aplikacji. Dzięki nim każdy z nas może relacjonować jakąś część swojego życia i tym samym zdobywać obserwatorów. Czy jest jednak granica, której nie powinniśmy przekraczać?
Media społecznościowe odgrywają bardzo ważną rolę dla użytkowników telefonów komórkowych. Facebook, Google+ i wszystkie inne popularne platformy mają swoje dedykowane aplikacje na urządzenia mobilne. Są jednak takie społecznościówki, które dostępne są tylko i wyłącznie dla użytkowników smartfonów.
Smartfony wyposażone w system Android oraz te spod szyldu Apple oferują swoim użytkownikom wirtualne sklepy, w których znajdują się setki tysięcy aplikacji. W tym tekście skupimy się jednak tylko na dwóch z nich, które dostępne są na obie platformy i które biją rekordy popularności. Mowa o Instagramie i Snapchacie.
Program oferuje publikowanie zdjęć, które można modyfikować za pomocą filtrów kolorystycznych i innych, prostych ustawień. Dodatkowo do publikowanego zdjęcia jest możliwość dodania opisu oraz tzw. hasztagów – Hasztag (z ang. hashtag) jest pojedynczym słowem lub wyrażeniem bez spacji poprzedzonym symbolem #. Jest formą znacznika. Krótkie wiadomości na mikroblogach i serwisach społecznościowych takich jak Facebook, Twitter czy Instagram mogą być oznaczone przez dodanie # przed ważnymi słowami (bez spacji) albo wystąpić w zdaniu (np. „Nowy artysta ogłoszony na #SXSW 2012 Music Festival!”) albo dołączyć do niego.
Instagram jest bardzo popularny, a liczba aktywnych użytkowników to ponad 300 milionów w skali miesiąca. Dziennie, według raportu We Are Social z 2015 roku, z aplikacji korzysta 75 milionów osób, które publikują 70 milionów zdjęć. Początkowo z Instagrama korzystały pojedyncze osoby, ale coraz częściej widzą w niej potencjał także firmy. Dzieje się tak, ponieważ nawet małe zdjęcie z krótkim opisem jest dobrą formą reklamy, która zupełnie za darmo może trafić do naprawdę dużej liczby użytkowników. Instagram w 2012 roku został zakupiony przez Facebooka za kwotę 1 miliarda dolarów!
Snapchat
Równie popularną aplikacją jest wspomniany na początku Snapchat. Tu także, jak w przypadku Instagrama, można wymieniać się zdjęciami, ale te dostępne są dla naszych odbiorców przez maksymalnie 10 sekund – po tym czasie znikają i nie można odtworzyć ich ponownie. Chociaż może wydawać się to nietrafionym pomysłem, to jednak sposób takiej komunikacji znalazł rzeszę fanów. Dziennie z aplikacji korzysta 100 milionów osób, które w ciągu 24 godzin przesyłają 400 milionów zdjęć. Inną opcją korzystania ze Snapchata jest publikowanie zdjęć w „Moja historia”. Nadawca nie musi wtedy zaznaczać każdej osoby, do której chciałby wysłać fotografię, wystarczy, że oznaczy „Moja historia”, a każdy, kto ma go na liście znajomych, będzie mógł udostępnione zdjęcia zobaczyć dowolną ilość razy w ciągu 24 godzin od publikacji. Wielu użytkowników wykorzystuje tę opcję, jako pewnego rodzaju dzienne vlogi, w których pokazują, jak spędzają swój dzień.
Polska
Media społecznościowe w Polsce miały swój początek w 2004 roku. To wtedy pojawił się pierwszy polski tego typu portal. Nasza-Klasa została stworzona przez kilku studentów informatyki z Uniwersytetu Wrocławskiego i przez kilka lat pomagała użytkownikom odnaleźć swoich dawnych, szkolnych kolegów. Z biegiem lat portal zmienił charakter i nazwę na NK.pl. Teraz jest serwisem ogólnym, skupiającym polskich użytkowników internetu, chociaż liczba ludzi korzystających z NK jest coraz mniejsza.
Do spadku liczby użytkowników NK przyczyniło się wejście do wirtualnego świata – amerykańskiego Facebooka. Serwis stworzony przez studenta jednego z tamtejszych uniwersytetów osiągnął ogromny sukces. Początkowo narzędzie miało być dostępne dla studentów kilku amerykańskich uniwersytetów, ale widząc jego potencjał, twórca zdecydował się rozszerzyć działalność. Obecnie Facebook jest najchętniej odwiedzanym portalem społecznościowym, a jego rynkowa wartość wyceniana jest na prawie 245 miliardów dolarów. Ta kwota przewyższa największą sieć sklepów na świecie – Wallmart.
W Polsce z mediów społecznościowych korzysta połowa internautów, co dobitnie pokazuje, jak bardzo ważnym medium są social media. Co ciekawe, dostęp do internetu ma już 67% Polaków.
Prywatność
Przedstawione liczby są naprawdę imponujące. Z obu programów opisywanych w tym tekście korzysta naprawdę duża liczba Polaków. Nie wszyscy jednak mogą pochwalić się ogromnymi zasięgami. To co łączy jednak wszystkich użytkowników, to stopień obnażania się ze swojej prywatności, naturalnie czasem mniejszy, a czasem większy. Choć to bardziej domena Snapchata, to jednak przeglądając Instagram często natrafimy na profile, w których użytkownicy pokazują bardzo dużo szczegółów ze swojego życia. Co ciekawe, fenomen ten bardziej dotyczy ludzi popularnych, celebrytów, którzy napędzani ogromnymi zasięgami bardzo często przekraczają pewną granicę. Zobaczcie, jakie są najpopularniejsze polskie profile Snapchata, raport stworzony przez hash.fm.
Cały ranking zdominowany jest przez blogerów oraz youtuberów. Na pierwszym miejscu plasuje się użytkowniczka o nazwie Littlemooonster, którą maksymalnie obserwuje 183 tysiące widzów. Na setnym miejscu uplasowała się użytkownik Cybermarian, którego filmy i zdjęcia ogląda do 10800 widzów.
Przeglądając materiały udostępniane przez użytkowników Snapchata i Instagrama, możemy zajrzeć w ich codzienne aktywności, pracę, życie prywatne. Dla wielu z was jest to na pewno granica nie do przekroczenia, coś nieoczywistego, co jednak w XXI wieku spotykane jest na porządku dziennym.
Na temat ochrony prywatności pisaliśmy niejednokrotnie. Poruszaliśmy temat bezpiecznego korzystania z poczty, kontrowersyjnej ustawy o policji, przedstawialiśmy 7 nawyków, które pozwolą wam być bardziej bezpiecznym w sieci. Temat obnażania się w sieci ze swojego życia prywatnego jest tylko i wyłącznie indywidualną kwestią, czymś co sami regulujemy i możemy definitywnie skończyć, po prostu nie wrzucając więcej materiałów.
Rynek jednak tak się ukształtował, że od osób sławnych wręcz wymaga się tego, żeby dzieliły się swoim życiem ze swoimi fanami. Za takimi praktykami idą też pieniądze, często niemałe, ale czy prywatność ma swoją cenę? Bezpieczne korzystanie z internetu jest dziś bardzo istotne, ponieważ dzięki temu możemy uchronić się przed wieloma zagrożeniami.
Jak można się tak obnażać w sieci, jak robią to ci wszyscy Youtuberzy? Pokazują jak jedzą, jeżdżą na zakupy, niedługo będą zabierać ze sobą kamerę do łazienki.
Co jak co, ale do takiego gadania do kamery godzinami też trzeba mieć smykałkę. Może się to wydawać dziwne, ale ludzie sławni z Internetu też wkładają w swoją pracę dużo wysiłku, a co ważniejsze, serca.
Aż trudno uwierzyć, że zwykle aplikacje na telefon są źródłem utrzymania niektórych ludzi. Ciekawe, ile trzeba mieć obserwujących, żeby zacząć zarabiać.
Może w Polsce zawód influencera nie jest tak popularny, ale wciąż w sieci jest pełno ludzi, którzy nie robią nic, tylko świecą tyłkiem i dostają za to kasę.
Używanie aplikacji w ogóle nie jest bezpieczne. Można przez nie zniszczyć sobie telefon, ściągając wirusa lub po prostu zaśmiecając pamięć smartfona.
Szkoda, że policja często na zgłoszenia dotyczące problemów w sieci wcale nie reaguje. Może najwyższy czas nieco zmodernizować działanie służb mundurowych?
Instagram akurat za bardzo dba o swoich użytkowników. Zdarza się, że oskarża zwykłych ludzi o bycie botami i blokuje im konta ze względu na rozsyłanie domniemanego spamu.
Snapchat to totalna głupota, nigdy nie zrozumiem co takiego przyciąga do tej aplikacji użytkowników. Cóż, pewnie większość z nich to dzieci, nad którymi rodzice nie mają żadnej kontroli.