Wielcy szpiedzy w historii: Klementyna Mańkowska. Jedyny szpieg, który widział dobro w nazistach?

Hrabiną się jest, nie bywa – mówi pewna siebie Mańkowska do zdziwionego oficera Gestapo. W więziennej celi życzy sobie dodatkowe śniadanie tuż przed transportem do aresztu śledczego w Paryżu. Jest atrakcyjna, opanowana, kokieteryjna. Hrabinie Klementynie Mańkowskiej nie mógł się oprzeć niejeden oficer Wehrmachtu. A ona umiejętnie to wykorzystywała.

Klementyna Maria Mańkowska przychodzi na świat 1 sierpnia 1910 r. w rodzinie arystokratycznej w niewielkiej wsi Wysuczka na dzisiejszej Ukrainie. Z klasą i bez paniki przyjmuje informację o rozpoczynającej się właśnie II wojnie światowej. Posiadłość w Winnogórze, arystokratyczne pochodzenie i prawdziwie aryjska uroda sprawiają, że Mańkowska czuje, że nie ma się czego obawiać.

Jeszcze nie spodziewa się, jak łatwo przyjdzie stać się jej szpiegiem.

Ostatnie dni w pałacu

Zaledwie sześć dni po niemieckiej agresji na Polskę, w posiadłości Mańkowskich pojawia się dwóch wysokich rangą oficerów Wehrmachtu – Georg von Rothkirch i Harold von Hoepfner. Ten drugi niedługo później obdarzy Mańkowską szczerym uczuciem, które ona sama odrzuci. Ma bowiem kochającego męża i dwoje dzieci.

To właśnie mąż hrabiny Andrzej Mańkowski jest wstępnym tematem wizyty oficerów Wehrmachtu. Pytają o jego udział w walkach, zapewniają o jego powrocie do domu. Przynoszą jednak także złe wieści – pałac w Winnogórze przejąć ma Wehrmacht i urządzić tam dowództwo sztabu. Zdziwieni są obecnością hrabianki. Dotychczas wszyscy mieszkańcy opuścili miejscowość. Pozostała jedynie Mańkowska z dziećmi i jej kilkanaścioro służących.

Klementyna Mańkowska

O pozycji i poszanowaniu hrabianki świadczy fakt, że oficerowie Wehrmachtu z pokorą zapewniają, że wystarczy im zaledwie jedno piętro, w dodatku skromnie urządzone. Nie mają zamiaru wysiedlać Mańkowskiej. Jednak zamiar taki ma zaledwie miesiąc później Gestapo. Pałac stanie się prezentem dla feldmarszałka Wilhelma Keitla.

Chcąc chronić ukochaną, Harold von Hoepfner zaproponuje jej wspólny wyjazd do Włoch, który Mańkowska odrzuci i zdecyduje się opiekować ciężko rannym mężem, postrzelonym przez polskiego żołnierza znęcającego się nad niemieckim jeńcem. Interwencji w myśl prawa wojennego Andrzej Mańkowski o mało nie przypłaca życiem.

Zbawienie w czasie wojny

Pełna nadziei Mańkowska wraz z mężem i dziećmi przenosi się do Warszawy. Najpierw zatrzymują się u przyjaciółki domu, primabaleriny Olgi Sławskiej. Niedługo później przenoszą się do kuzynki – Teresy Łubieńskiej. To dom, który tętni życiem. Uroczyste kolacje, prezenty, otwartość na gości – dzień powszedni w stumetrowym mieszkaniu nazywanym „Zbawieniem”.

Zbawienia w tym miejscu dostąpić może każdy, kto odczuł wojenne straty. Sławska oferuje posiłki i noclegi potrzebującym. Robi jednak coś jeszcze. Kilka razy w tygodniu udostępnia swój salon tajemniczym mężczyznom.

Olga Sławska

Mańkowska szybko orientuje się, że w konspiracyjnych spotkaniach biorą udział członkowie antyhitlerowskiego podziemia. To Muszkieterowie – wywiadowcza organizacja współpracująca bezpośrednio z brytyjskim wywiadem (MI6), która po dziś dzień wzbudza kontrowersje.

Muszkieterowie działają na własną rękę. Armia Krajowa i wywiadowcza „Dwójka” postrzega ich jako konkurencję, choć trudno to zrozumieć, bo cele mają takie same – wyzwolić Polskę spod hitlerowskiej okupacji. Być może kieruje nimi zazdrość, być może chęć przypisania sobie przyszłych zasług – tego nie wiadomo.

Wiadomo jedynie, że AK sabotuje działalność innych organizacji podziemnych, które chcą samodzielnie kontaktować się z Londynem.

Muszkieterka wkracza do gry

Potencjał Klementyny Mańkowskiej jako pierwszy dostrzega szef Muszkieterów, Stefan Witkowski. Zapoznaje ją z Aleksandrem Wielkopolskim i bratem Władysława Andersa, Karolem. Odtąd hrabina uczestniczy w rozmowach o wadze działań inwigilacyjnych i potrzebie zbudowaniu szpiegowskiej siatki. Witkowskiego zupełnie przekonuje, że spełni się w roli szpiega, gdy z gracją i niesamowitą pewnością siebie wyciąga przy członkach organizacji informacje o planowanej przez III Rzeszę inwazji na Francję.

To wiadomość pada z ust Harolda von Hoepfera, który – przyjechawszy z Mediolanu – odwiedza niespodziewanie Mańkowską. Muszkieterowie są zadziwieni z jaką łatwością hrabinie przychodzi wydobywanie informacji od niemieckiego oficera. Decydują się więc na działanie.

Witkowski postanawia przekazać hitlerowskie plany MI6. Sam przebrany za oficera SS będzie jeździć po całej Europie i budować szpiegowską sieć. Mańkowską wysyła do Bretanii – ma odpowiadać za łączność na wypadek przeniesienia rządu emigracyjnego poza Francję.

Jej mąż w tym czasie dołącza do polskiego korpusu wojskowego w Marsylii. Dzieci oddają pod opiekę matki Mańkowskiej, a ona sama szybko adaptuje się w nowym otoczeniu. Dzięki dobrej znajomości francuskiego i niemieckiego znajduje pracę jako tłumaczka w merostwie nowej administracji. Nie ukrywa, że jest Polką – w dodatku hrabianką.

Niemcy są pod wrażeniem jej pracowitości i chętnie wykorzystują jej zdolności językowe podczas wizytacji baz wojskowych. Nie wiedzą, że Mańkowska obserwuje wszystko co widzi, dokładnie zapamiętuje i szkicuje na serwetkach. To prawdopodobnie ona widzi dwa okręty podwodne, które dzięki jej zapiskom zostaną zniszczone w porcie Saint-Nazaire przez aliantów.

Zaufanie Wehrmachtu do pięknej Polki coraz bardziej wzrasta. W oficjalnym dokumencie sił zbrojnych III Rzeszy stwierdza się:

Obywatelka polska pani Klementyna hrabina Mańkowska okazała się absolutnie proniemiecka [….] Jest szczera, uczciwa i godna zaufania. Uprasza się wszystkie placówki cywilne i wojskowe o udzielenie jej rad i pomocy.

Wykorzystując niemieckie poparcie i sprawne posługiwanie się językiem francuskim, pewnego dnia dosiada się do restauracyjnego stolika, przy którym siedzą oficerowie z Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu. Pomaga im w porozumieniu się z kelnerem, po czym opowiada o obawach co do przyszłości. Z wdziękiem odgrywa rolę zalęknionej kobiety, niepewnej swojego losu po skończeniu wojny.

Czy dokumenty z komendantury polowej będą coś znaczyć?

Oficerowie jeszcze podczas wizyty w restauracji wystawiają jej dokument podbity oficjalną pieczęcią Oberkommando der Wehrmacht, który później przekaże Witkowskiemu. Pomoże mu to sfałszować pieczęć dla jego dalszych europejskich podróży.

Mańkowska bierze w pracy urlop i przyjeżdża do Polski. Muszkieterom przekazuje zdobyte informacje. Obawia się jednak, że mogła być śledzona. Jeszcze w pociągu do Warszawy zostaje zaczepiona przez oficera ze sztabu generalnego – pyta ją o czytaną książkę i powody samotnych podróży podczas wojny. Witkowski na obawy hrabiny stwierdza: Być może przypadek. Kolejny oficer, któremu wpadła pani w oko ze swoją stuprocentowo aryjską urodą.

Po powrocie do Francji zostaje jednak aresztowana. Obawia się o swój los, nadal jednak zachowuje pozory. Sprawa szybko się wyjaśnia. Nie chodzi o nią, a o tuszowanie jej polskiego pochodzenia przez oficerów z prefektury w Noirmoutier. Po przesłuchaniu zostaje wypuszczona. I właśnie wtedy ponownie pojawia się oficer z pociągu. To agent niemieckiego wywiadu.

Podwójna agentka

Abwehra przekonana o jej proniemieckiej postawie wyznacza zadanie… szpiegowskie. W 1941 r. Mańkowska dostaje pracę w MSZ w Berlinie. Szkoli się na agenta Abwehry. W Berlinie decyduje się także odwiedzić Harolda von Hoepfnera, który zdążył się już ożenić. Bezpośrednio od niego dowiaduje się o planowanym ataku na Związek Radziecki i kontaktuje się byłym radcą ambasady niemieckiej w Warszawie.

Rudolf von Scheilih jest szpiegiem, koordynuje jej szkolenie w MSZ. To on zostawia na biurku notatki o planach eksterminacji europejskich Żydów. Ma to miejsce na pół roku przed konferencją w Wannsee, podczas której powstanie protokół precyzujący sposoby pozbawiania życia Żydów z kontynentu. Mańkowska po latach wyzna:

Wierzyłam, że w sercach najgorszych można znaleźć odrobinę dobra, cho

by nawet głęboko ukrytą. […] I nagle moje przekonania zachwiały się. Są zatem naprawdę ludzie źli?

Podwójne szpiegostwo Klementyny Mańkowskiej szczególnie drażni AK. Muszkieterowie podejrzewani są nawet o współpracę z wywiadem niemieckim. AK umniejsza wagę i znaczenie organizacji w oczach rządu londyńskiego.

Witkowski decyduje wykorzystać planowany przerzut Mańkowskiej jako agentki Abwehry do bezpośredniego kontaktu z generałem Władysławem Sikorskim. Na koniec szkolenia Klementyna otrzymuje od niemieckiego wywiadu niezbudzający podejrzeń szpiegowski gadżet – pomadkę, w której ukryte są dwa pociski.

Przed wyjazdem do Anglii hrabina dostaje informację, że może zrezygnować z tego zadania. Agent Abwehry przekonuje ją, że to misja, która może skończyć się dla niej tragicznie. Mańkowska chce jednak jechać – musi skontaktować się z MI6 i przekazać wszystkie swoje dotychczasowe ustalenia.

Przed wyjazdem prosi jednak o krótki pobyt w Warszawie – mieście, które kocha. Tam ustala z Witkowskim szczegóły swojego fałszywego aresztowania w Londynie i przekazania przez BBC komunikatu o ujęciu niemieckiego szpiega w Wielkiej Brytanii. Abwehra ma myśleć, że misja zakończyła się niepowodzeniem, zanim na dobre się zaczęła.

„O wypadek nietrudno. Proszę jeść jajka, trudniej je zatruć”

Brytyjczycy zgodnie z planem zatrzymują Mańkowską i przewożą do Patriotic School należącej do MI5. Na miejscu dowiaduje się o pobycie jej męża i dzieci w Londynie (przerzuconych tam przez Abwehrę), a także odmowie rządu polskiego w sprawie wyrobienia jej brytyjskich dokumentów. Agenci sugerują jej jak najszybsze opuszczenie miasta – może jej grozić niebezpieczeństwo ze strony polskiej organizacji podziemnej. Wrogie nastawienie AK uniemożliwia ponadto kontakt z generałem Sikorskim. Polscy żołnierze przekonują bowiem, że Mańkowska szpieguje dla Niemców, a rząd nie akceptuje bezpośrednich kontaktów Muszkieterów z MI6.

Niedługo później od strzałów z broni palnej ginie w swoim mieszkaniu Stefan Witkowski, a Gestapo wyłapuje członków organizacji Muszkieterowie, także właścicielkę „Zbawienia”, Teresę Łubieńską. Klementyna Mańkowska przenosi się z rodziną do Edynburga, gdzie znajduje pracę jako tłumaczka polskich lekarzy. Po uzyskaniu statusu bezpaństwowca wybiera Kongo w środkowej Afryce na miejsce stałego osiedlenia.

W każdym człowieku jest dobro

W 1953 r. z rąk Komorowskiego „Bora” odbierze odznaczenie Krzyża Zasługi z Mieczami. Jeszcze wtedy nie wie, że to właśnie honorujący ją wydał rozkaz zabicia szefa Muszkieterów i zablokował inicjatywę MI5 o przyznaniu jej odznaczenia bardziej wartościowego – Krzyża Świętego Jerzego.

Do chwili swojej śmierci w 2003 r. jest pełna przekonania, że: Drugą wojnę światową rozpętało kilku szaleńców, którzy wciągnęli w nią przyzwoity naród niemiecki. Zwykła twierdzić, że w każdym człowieku jest dobro. Niektórzy tylko żyją w złych czasach.

*Artykuł powstał w oparciu o publikację: M. Łuszczyna, Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię, Warszawa 2013.

error: Treści są zabezpieczone!