Violette Szabo – najodważniejszy szpieg II wojny światowej?

SS-mani prowadzą kobiety przez korytarz śmierci, aż za krematorium obozu w Ravensbruck. Podłoga zimna styczniem – ciągnie się pod bosymi stopami. Tylko Szabo idzie o własnych siłach – dwie pozostałe agentki muszą być niesione na noszach. Skrajne niedożywienie, niekończące się tortury w siedzibie gestapo i siarczysty mróz – dopiero po kilku miesiącach załamały „najodważniejszą kobietę II wojny światowej” – jak powie o niej później Winston Churchill. Chociaż, gdyby nie ignorancja jej kolegów z ruchu oporu, być może nigdy nie znalazłaby się w hitlerowskim obozie i to tuż przed końcem wojny…

1942

Violette ma 21 lat. Pół-Angielka, pół-Francuzka – od dwóch lat szczęśliwa żona oficera Legii Cudzoziemskiej Etienne’a Szabo. Nad południowym Londynem unoszą się ciężkie chmury wojny przywiewane z Kontynentu oraz krzyki żołnierzy przesyłane w listach, które przechodzą przez ręce Violette, pracującej w londyńskiej Poczcie Głównej. To nie jest miejsce dla niej, tu wojna dociera ostatkiem sił, a ona chce walczyć. Dlatego delikatna i filigranowa Szabo zgłasza się do Pomocniczej Służby Terytorialnej i przechodzi szkolenia przeciwlotnicze. To jednak tylko krótki wstęp do jej prawdziwej walki – w dodatku epilog, bo przerwany ciążą. Wraca więc do Londynu – jej perfumeria pachnie inaczej niż to miasto – pachnie wolnością, ale mimo to odgłosy wojny dobiegają do niej nawet z afrykańskiego El Alamein. Dla niej cała wojna światowa trwa właśnie w tym jednym miejscu. To tam Etienne walczy przeciwko Afrika Korps. Strzał w klatkę piersiową. W życiu Violette ktoś umiera i ktoś się rodzi. W taki sposób wojna wyciąga po nią ręce.

1943

SOE – Kierownictwo Operacji Specjalnych, wydział brytyjskich tajnych służb. To miejsce dla ludzi, którzy bardziej od swojego życia kochają wolność i zemstę. Violette jest uparta i zdeterminowana. Śmierć męża sprawia, że postanawia walczyć przeciwko Niemcom w każdy możliwy dla niej sposób, a najlepszą drogą, żeby to zrobić jest tajny wywiad. Niezwykle pewna siebie i inteligentna – wydaje się być doskonałą kandydatką na szpiega. Jednak szkolenie do SOE (brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych) kończy z dość rozczarowującym wynikiem, otrzymując ocenę „D”. Zalety: odwaga, wytrwałość, aparycja, pewność siebie. Wady: rzekomo niewielka inicjatywa i słabe umiejętności techniczne. Tymczasem jednak świetnie radzi sobie ze spadochronem, cichym zabijaniem, sabotażem, a nawet jako strzelec wyborowy – od najmłodszych lat Violette strzelała z broni w towarzystwie ojca i czterech braci. Dostaje więc szansę sprawdzenia się w pierwszej misji…

Violette Szabo szpieg

1944

Gęsta ciemność zgniata charczący warkot silników samolotu. I ludzie kruszą się z niego i spadają, jak okruszki ze stołu, i lecą w mrok i w ciszę, która kończy się szelestem zwijanego spadochronu. Obrzeża Paryża są chłodne od wilgotnej, nocnej trawy i od zapachu przymrożonej ziemi – są cichsze niż ulice tego miasta rozgrzane brunatnymi flagami i dawnym symbolem szczęścia. Violette zasypuje swój spadochron, ostrożnie wychodzi na wiejską ścieżkę, którą idą jej pozostali towarzysze. A potem jest dom zwykłych ludzi zaprzyjaźnionych z ruchem oporu, i są w nim mapy, i zakazane rozmowy, i szczegóły misji – a dalej jest spokój zmieszany z resztkami nocy, którą powoli na kawałki rozszarpuje dzień.

Paryski dworzec krząta się ludźmi. Przez okna pod sufitem wpada siwe światło kwietnia. Drewniana ławka wciśnięta w tłum jest jak dom w środku płonącego lasu. Fałszywa przepustka na wjazd do niemieckiej strefy zakazanej, tajne papiery wywiadu w nierzucających się w oczy walizkach. A między nimi urodziwa, skromnie ubrana Violette. Sama. Pociąg do Rouen wysysa tłum na peron. Dym z lokomotywy kotłuje się, jak baldachim nad głowami w pośpiechu szukającymi miejsca w przedziałach. Pociąg ciągnie się, jak łańcuch pokarmowy – jadą nim wspólnie proalianccy Francuzi, francuscy kolaboranci, żołnierze Wehrmachtu i gestapo. Szabo szuka miejsca w pierwszej klasie, kiedy wyrasta przed nią niemiecki podpułkownik. Nie zamierza pytać ją o dokumenty – zauroczony jej urodą proponuje jej miejsce w przedziale z innymi oficerami. Violette czuje strach tuż pod skórą, ale na powierzchni wydaje się być opanowana.

Po chwili przedział pełen oficerów Wehrmachtu starannie układa jej walizki na półkach, robi jej miejsce przy oknie i uprzejmie wyciąga ręce różniące się głównie zdobieniami na papierośnicach. Violette nie mówi zbyt wiele, odzywa się jedynie zaproszona do rozmowy i zawsze kieruje temat na prywatne życie żołnierzy – żony, narzeczone, córki. Do przedziału wchodzi oficer gestapo, który sprawdza dokumenty pasażerów. Violette zamiera. Jest w pułapce. Gestapowiec zerka na całe towarzystwo – wysocy oficerowie i młoda kobieta – macha ręką, pozdrawia kolegów i zamyka za sobą drzwi przedziału. Violette próbuje opanować strach, żeby nie przeniknął przez jej skórę na wierzch – odwraca głowę do okna i skupia się na uciekających drzewach. Później wraca rozmowa, żarty oficerów – i znowu żony, narzeczone, córki – wraca spokojny oddech. Tak absurdalna podróż mija więc zaskakująco dobrze.

Rauen jest jak ten pociąg. Podejrzliwe oczy przechodniów prześlizgują się ulicami, tak żeby na siebie nie wpaść. Każdy może być w ruchu oporu. Każdy może być kolaborantem. Boczna uliczka. Mały pensjonat. Pokój przy łazience, w którym Violette się zatrzymuje – teraz to punkt, w którym gromadzi informacje o tym, co zostało z siatki ruchu oporu rozbitej kilka dni wcześniej przez gestapo.

Cztery tygodnie – tyle trwa misja, w czasie której Violette nie tylko wykonuje swoje zadanie, ale też poznaje tajne plany budowy hitlerowskiej wyrzutni rakiet skierowanej na Londyn, która dzięki temu zostaje w porę zbombardowana przez Aliantów, ratując tysiące ludzi i stolicę Anglii. Teraz może przez chwilę poczuć się jak wolny człowiek – w jednym z małych sklepików kupuje sukienkę, którą Tania, jej córka, miałaby założyć w dniu zakończenia wojny.

Ostatnie dni wolności

Czerwiec przynosi drugą misję. Zawierucha przed inwazją Aliantów w Normandii jest jak wielka dziura w ziemi, która wciąga w siebie coraz większe połacie miast i ludzi. Violette po raz drugi wpada w sam środek wojny – za linie wroga.

Pusta droga francuskiego wybrzeża ciągnie się przez środek lata – jak czarna wstęga wije się przez złote trawy i pola kukurydzy. Tak jak w żyłę, kawałek życia wtłacza w nią czarny Citroen. Odkąd Niemcy zakazali korzystania z samochodów, przejeżdżają tędy głównie rowery i motocykle. Dlatego Violette jest wściekła na „Anastasie”, że nie pozwolił jej pojechać jednośladem, który tłucze się teraz w bagażniku. Czas ucieka – prosto w partol SS.

Od tego momentu wszystko rozsypuje się w chaos. Cały ułożony krajobraz jest teraz budowlą z dziecięcych klocków, która spada z krawędzi stołu. Samochód. 40 metrów. Niemcy. Pociski, które przecinają czerwcowe powietrze. Violette i Dufour wyskakują z auta i zaczynają strzelać, ale nie mają szans w walce z dywizją pancerną. Zbiegają z drogi. Pole kukurydzy to niekończące się złote zasłony – jak te, które trzeba rozganiać rękami, zawieszone w progach zamiast drzwi – ale teraz te drzwi prowadzą donikąd. I z jednych wpada się w kolejne, a mimo to nie pozwalają zniknąć. I pociski, które rozrywają je z obu stron. Szabo strzela celniej niż jej francuski kolega – dzieciństwo spędzone z czterema braćmi zbiera teraz plony. Nagle jednak potyka się i upadając, skręca sobie kostkę, którą uszkodziła już wcześniej, podczas lądowania ze spadochronem. Nie może dalej biec. Niemcy są coraz bliżej. Dufour próbuje jej pomóc, ale ona odpycha go, krzyczy, żeby ratował siebie i przekazał pozostałym, co się wydarzyło. W końcu ulega jej, a ona czołga się pod drzewo i strzela, aż do ostatniego naboju. Wtedy silne ręce żołnierzy łapią ją – ranną, ale żywą.

Pierwsze przesłuchanie w więzieniu Limoges. Ruch oporu przygotowuje plan odbicia Violette, ale Niemcy domyślają się tego, więc przenoszą ją do więzienia w Paryżu, a później do kwater gestapo. Przesłuchania. Tortury. Transport do obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück w samej Trzeciej Rzeszy – długie tygodnie w bydlęcych wagonach, sierpniowy świat widziany przez prześwity w deskach. Przesłuchania. Tortury. Razem z innymi brytyjskimi agentkami SOE – Denise Bloch i Lilian Rolfe – przygotowuje plan ucieczki, ale w październiku wszystkie trzy zostają przetransportowane do obozu w Königsberg. Siarczysty mróz, drewniane baraki, cienkie pasiaki przy wielogodzinnej pracy budowania dróg pod despotycznym okiem SS-manów.

1945

W styczniu powracają jednak do obozu w Ravensbrück Koniec wojny jest jak gigantyczna eksplozja odtwarzana od tyłu – wielki wybuch, wokół którego szalejący chaos powoli zmienia kierunek obrotu i w końcu przygasa i opada bezwładnie. Styczeń tnie lodowate powietrze ofensywą Aliantów, która wycina ogniska nazizmu, doprowadzając Trzecią Rzeszę na skraj. Panika hitlerowców sprawia, że ukrywają oni wszystko co dla nich ważne, i likwidują wszystko, co dla nich szkodliwe – szczególnie wrogich agentów przetrzymywanych w obozach koncentracyjnych, którzy wiedzą zbyt wiele…

Wojna, niczym wściekła bestia nie dzieli ludzi na wygranych i przegranych, nie dzieli na wojskowych i cywilów – pożera każdego kto nie zdoła przed nią uciec. Ale koniec wojny rozdaje zasłużone ordery, stawia pomniki, zapisuje bohaterów w ich muzeach. Wśród nich jest Violette Szabo. Pośmiertnie zostaje uhonorowana między innymi francuskim Krzyżem Wojennym i Krzyżem Jerzego – najwyższym brytyjskim odznaczeniem dla cywilów. W jej imieniu odbiera je kilkuletnia Tania Szabo – ubrana w sukienkę, którą Violette kupiła jej w Paryżu.

W styczniu powracają do obozu w Ravensbrück. Koniec wojny jest jak gigantyczna eksplozja odtwarzana od tyłu – wielki wybuch, wokół którego szalejący chaos powoli zmienia kierunek obrotu i w końcu przygasa i opada bezwładnie. Styczeń tnie lodowate powietrze ofensywą Aliantów, która wycina ogniska nazizmu, doprowadzając Trzecią Rzeszę na skraj. Panika hitlerowców sprawia, że ukrywają oni wszystko co dla nich ważne, i likwidują wszystko, co dla nich szkodliwe – szczególnie wrogich agentów przetrzymywanych w obozach koncentracyjnych, którzy wiedzą zbyt wiele…

Wojna, niczym wściekła bestia nie dzieli ludzi na wygranych i przegranych, nie dzieli na wojskowych i cywilów – pożera każdego kto nie zdoła przed nią uciec. Ale koniec wojny rozdaje zasłużone ordery, stawia pomniki, zapisuje bohaterów w ich muzeach. Wśród nich jest Violette Szabo. Pośmiertnie zostaje uhonorowana między innymi francuskim Krzyżem Wojennym i Krzyżem Jerzego – najwyższym brytyjskim odznaczeniem dla cywilów. W jej imieniu odbiera je kilkuletnia Tania Szabo – ubrana w sukienkę, którą Violette kupiła jej w Paryżu.

error: Treści są zabezpieczone!