Jest zima 1971. Szaro i buro. Ludzie snują się po ulicach w błocie pośniegowym. Krajobraz szklanej butelki na mleko – do połowy pełnej czy do połowy pustej? Zależy kto pyta. Młody mężczyzna przeciska się przez tłum – nie spieszy się, nie rozgląda. Wie, że ma ogon, który trzeba zgubić. Schować się i przeczekać? Nie chodzi tylko o to, żeby ogon się urwał jak Kłapouchemu, ale o to, żeby to ogon był na widoku. Nie można się więc błąkać bez celu. A więc kino? Gdzie tam. Księgarnia i hala handlowa, a w niej punkt totolotka z idealnym widokiem na drzwi do budynku. Mężczyzna chwyta kupon i ołówek, ale oczy wędrują nie po cyfrach, a po twarzach jego obserwatorów, którzy zdyszani wpadają do środka i rozglądają się nerwowo. Podali się na talerzu – wystarczy ich opisać w szczegółach. Zadanie wykonane – jedno z takich wielu w tej szkole. Aleksander Makowski – tutaj jeszcze student, później legendarny polski szpieg – wysyła kupon i wraca do siedziby szkoły szpiegów w Starych Kiejkutach.
„Tak właśnie werbowano szpiegów w czasach PRL” – opowiada Krzysztof Rydlak ze sklepu Spy Shop – „Szkoła w Starych Kiejkutach była najważniejszym tego typu ośrodkiem w ówczesnej Polsce. Studenci szpiedzy mieli tam wszystkiego pod dostatkiem – ćwiczenia fizyczne, psychologiczne, a wszystko w teorii i w praktyce”. Mięli też własnego kucharza, który serwował dania z całego świata, żeby rekruci radzili sobie z nimi w czasie misji. Wszystko było zresztą w opcji All Inclusive, bo bar był całkowicie za darmo i to do północy. Fajnie? Szkopuł polegał na tym, że nawet picie było egzaminem – jeśli ktoś pił za dużo, nie nadawał się na szpiega i odpadał. W tak abstynenckim towarzystwie James Bond byłby wstrząśnięty. I pewnie mocno zmieszany.
Szpieg z ogłoszenia
Czasy jednak się zmieniają i wywiad idzie z duchem czasu. Kiedyś obowiązywała zasada, że szpiegiem nigdy nie zostaje ten, kto sam zgłosi się do wywiadu, ale ten, po którego zgłosi się wywiad. Dlatego często z ofertą docierano bezpośrednio do delikwenta – zwykle studenta stosunków międzynarodowych czy socjologii, ale zdarzało się też, że i na politechnikach pojawiali się kandydaci na agentów. Teraz kierunek jest raczej odwrotny.
MI6 poszukuje szpiega! Jakie są wymagania?
Cóż, legendę MI6 obala… sam MI6. Została ona wykreowana przede wszystkim przez wspomnianego wyżej Bonda, a agent 007 już Jej Królewskiej Mości nie mieści się w głowie. Alkoholik, maczo i człowiek-demolka w jednym nie przeszedłby nawet testów wstępnych do wywiadu. Pomijając już fakt, że każdemu na lewo i prawo z dumą przedstawia się prawdziwym imieniem i nazwiskiem, jako „Bond, James Bond” i chyba tylko scenariuszowy cud sprawił, że nikt jeszcze nie zwrócił uwagi, że facet pojawia się wszędzie tam, gdzie jest coś do wywęszenia.
Tymczasem idealny agent to właściwie agentka, a dokładnie odpowiedzialna i doskonale zorganizowana matka z dzieckiem i mężem, która od czasu do czasu lubi wyskoczyć na jakąś zespołową akcję. Jakieś wybuchy? Albo chociaż zamiatanie trupów pod dywan? Nie bardzo. Im ciszej, tym lepiej. Dlatego właśnie MI6 w swoim spocie reklamowy (pierwszym w historii!) ogłasza, że szukają normalnych ludzi. W końcu agent to człowiek, który potrafi wmieszać się w tłum, a nie Spiderman w czerwono-niebieskich legginsach.
Ogłoszenia o pracy w SIS (MI6) możemy znaleźć też na oficjalnej stronie agencji – jest w czym wybierać. Ktoś chętny?
Szpieg z Uniwersytetu Łódzkiego
Jednak wcale nie trzeba szukać za kanałem La Manche – polski wywiad poszukuje pracowników w Biurze Karier Uniwersytetu Łódzkiego. Ogłoszenie podpisane jest przez instytucję rządową znajdującą się w Warszawie, która szuka nowego „funkcjonariusza”, ale już adres e-mail wskazuję na Agencję Wywiadu. No dobrze, co więc czeka kandydatów zaproszonych na rozmowę kwalifikacyjną? Będą musieli przejść testy sprawnościowe i psychologiczne. Agenci sprawdzą też przeszłość przyszłego szpiega i jego najbliższych.
Cechy idealnego szpiega? Szybkie dostosowywanie się do zmieniających się warunków, umiejętność przewidywania sytuacji i odwaga. Przyda się też znajomość języków obcych.
A co w zamian oprócz służby dla ojczyzny? Informacje o zarobkach polskich szpiegów i agentów ABW nie są dostępne publicznie. Ale podobno „praca jest stabilna, ciekawa i odpowiedzialna”. Do tego pakiet socjalny. Przy pracy w terenie MultiSport nie będzie chyba konieczny.
To dobrze przemyślany artykuł i dostarcza wiele informacji dla osób, które lubią szpiegowanie i znają chociaż podstawowy sprzęt specjalistyczny. Branża ta potrzebujesz naprawdę wyszkolonego personelu
Wynagrodzenie jest dość niskie, to jest też według mnie dziwne miejsce do pracy
Mała wskazówka dla każdego, kto chce zostać szpiegiem – nie mów o tym nikomu. Szpiedzy nie mówią ludziom o tym, że chcą być szpiegami – to trochę bez sensu. To prowadzi do bardzo szybkiej porażki, panowie Bond
Aplikowałem o podobną funkcję jakiś czas temu (w późnych latach 90. i w innym kraju), sam proces rekrutacji był już fascynujący. Od początku do końca trwało to około 9 miesięcy. Przeszedłem przez około 7 miesięcy, zanim przyznałem sam przed sobą, że nie jestem tak naprwadę zainteresowany, by zostać szpiegiem. Do tego oferowane wynagrodzenie było dla mnie rozczarowujące i mniejsze niż zarabiałem na innej posadzie. Nie mniej jednak proces rekrutacji był bardzo interesujący, poczułem się trochę jak James Bond. Poznałem wiele ciekawych gadżetów szpiegowskich i akcesoriów do samoobrony.
Intrygujące, chciałbym dowiedzieć się więcej na ten temat. Choć wbrew temu co może myśleć większość ludzi praca w tym charakterze jest średnio płatna – zważając oczywiście na warunki.
Cześć, chciałbym się przyłączyć! Poważnie, proszę o kontakt, jeśli ktoś ma jakieś namiary.