Dzisiaj szpiegowskie gołębie aerofotograficzne obchodziłyby swoje święto!

W latach 60. XIX wieku podróżnicy w balonach robili już pierwsze zdjęcia z wysokości. Pocztówki z widokami z lotu ptaka były z uznaniem oglądane przez setki odwiedzających Międzynarodową Wystawę Lotnictwa we Frankfurcie w 1910 roku i Międzynarodowy Salon Lotniczy w Paryżu w 1911 – wówczas pt. Wystawy Transportu Lotniczego, gdzie prezentowano z dumą nie tylko rozwój przemysłu lotniczego.

Były to jednak wyjątkowe pocztówki, bo robione dosłownie z lotu ptaka. Przez ptaszynę uzbrojoną w plastikową zbroję z doczepioną do niej lekkim miniaparatem z mechanizmem czasowym. Przez… szpiegowskiego gołębia pocztowego, którzy dzisiaj – w Międzynarodowy Dzień Ptaków – obchodziłby swoje święto!

Szpiegowska kamera dla gołębia

Miniaparat dla skrzydlatego wysłannika został stworzony może nie z chirurgiczną precyzją, ale aptekarską dokładnością. Cud ptasiej – albo ludzkiej – techniki pokazano po raz pierwszy na Międzynarodowej Wystawie Fotografii w Dreźnie w 1909 roku.

Twórcą miniaparatu dla gołębia był niemiecki aptekarz Julius Neubronner, który prowadził ptasią pocztę, aby nie ograniczać się do sprzedaży stacjonarnej, tylko rozwijać biznes i realizować recepty na leki od pacjentów z pobliskiego sanatorium. Skąd przyszedł mu do głowy pomysł monitorowania swoich ptasich współpracowników?

Pewna transakcja zakończyłaby się utratą podwładnego. Jeden z gołębi zaginął w czasie pracy, ale wrócił do aptekarza 4 tygodnie później – wcale nie jak wygłodniały włóczęga, ale dobrze odkarmiona ptaszyna.

Wówczas Neubronner pomyślał, że chciałby wiedzieć, co gołąb wyprawiał podczas tego urlopu na żądanie. Ponieważ Julius pasjonował się fotografią, stworzył miniaparaty (ważące od 30 do 75 gram) dla ptaków!

Jednego z gołębi, wyposażonego w swój wynalazek, wywiózł 100 km od domu i wypuścił na wolność, aby sprawdzić, czy ptaszyna wróci ze zdjęciami. Neubronner przygotował dla gołębia coś w rodzaju ptasiego lotniska – dużego gołębnika z wygodnym miejscem do lądowania.

Zdjęcie zrobione przez szpiegowskie gołębie

Urzędnicy odrzucili na samym początku pomysł Neubronnera. Kiedy dostarczył niedowiarkom twarde dowody, wyjęte spod miękkich piór, czyli zdjęcia zrobione w trakcie gołębiego lotu, zdobył uznanie. Opatentowany przez niego w 1907 roku aparat posiadał dwie soczewki skierowane w przeciwstawne strony i migawkę szczelinową, która dopiero w innym modelu została zastąpiona soczewką obracającą się o 180 stopni – jednak nie był on produkowany seryjnie. Ostatni model, jakim chwalił się aptekarz, mógł zrobić w czasie lotu maksymalnie 12 fotografii.

Kilkanaście lat później gołębie przeszły z cywila do wojska.

Mobilny gołębnikCheri Ami w muzeumKamera szpiegowska dla gołębia

Gołębie trenowane przez Niemców w latach 30. XX wieku mogły zrobić nawet do 200 zdjęć podczas jednego lotu, natomiast stworzone dla ptasich żołnierzy niemieckie miniaparaty miały robić zdjęcia co 5 minut. Rozpoczęto także prace nad urządzeniami pozwalającymi kręcić gołębiom filmy oraz nad technikami przenoszenia gołębi przez wytresowane psy na wrogie tereny, np. w specjalnych koszykach.

Podczas II wojny światowej powołano do służby wojenne gołębie, ale nie wiadomo dokładnie, jaki był zakres ich misji. Wiadomo, że np. Anglicy wykorzystywali gołębie do porozumiewania się z belgijskim szpiegiem Jozefem Raskinem.

O fakcie, że gołębie pomagały znacznie ludziom podczas wojen, świadczy też liczba przyznanych… odznaczeń wojennych. Medal Dickin, odpowiednik Krzyża Wiktorii dla zwierząt, został przyznany 32 gołębiom w latach 40. i 50. XX wieku. W czasie II wojny światowej rozpoczęto produkcję zabawek związanych z wojennymi gołębiami – każda figurka przedstawiała żołnierza wypuszczającego z klatki gołębia z wyolbrzymionym aparatem.

Po wojnie CIA dobrało się do piór gołębiom i wyposażyło je w kamerki zasilane bateriami (lata potem próbowali stworzyć kociego cyborga), jednak szczegóły mają plakietkę Top-Secret.

Aerofotograficzne gołębie były wówczas wyzwaniem, bowiem ich twórcy – mimo szkolenia ptaków i nieustannego rozwijania miniaparatów – po wypuszczeniu gołębi nie mieli kontroli nad tym, z jaką prędkością się poruszają, kiedy zdjęcia są wywoływane. Jednak kiedy na nie patrzyli, na pewno nie myśleli tak, jak część ludzi dzisiaj – że gołębie są bezużyteczne, zwłaszcza kiedy nie krępują się z czynnościami fizjologicznymi na balkonach. Gdybyśmy żyli ponad 100 lat temu, wyszkolone wojenne gołębie mogłyby ocalić życie naszym krewnym na froncie.

Poczytaj więcej o historii gołębiej fotografii i zobacz wojenne gołębie!

Kupczyk Katarzyna
Content Manager w Spy Shop
error: Treści są zabezpieczone!