Śmierć pośród płomieni – zagadka zgonu Mary Sherman

Nowoorleańska ulica St. Charles Avenue nie wyróżniała się niczym szczególnym – ot, jedno z wielu spokojnych miejsc na mapie Stanów Zjednoczonych. To się jednak zmieniło 21 czerwca 1963 roku, kiedy około czwartej nad ranem jeden z mieszkańców wyczuł dym wydobywający się z pobliskiego domu. Strażacy wezwani na miejsce zdarzenia dokonali straszliwego odkrycia: martwe, okrutnie okaleczone ciało doktor Mary Sherman leżące wśród dogasających płomieni. Przyjrzyjmy się jednej z bardziej niepokojących, do dziś nierozwiązanych zagadek kryminalnych XX wieku.

Mary Stults urodziła się w 1913 roku w amerykańskim mieście Evanston. Już od najmłodszych lat cechowała się bystrością i zacięciem do nauki, dzięki czemu nieustannie przynosiła do domu najwyższe stopnie i pochwały od nauczycieli. W wieku zaledwie szesnastu lat wyjechała do Francji, gdzie kontynuowała naukę w paryskiej szkole L’Ecole de M. Collnot, później zaś wróciła do Stanów, by rozpocząć studia medyczne na uniwersytecie Illinois. W międzyczasie wyszła za Thomasa Shermana, przyjmując jego nazwisko. W 1937 roku aspirująca do wyższych celów zdolna absolwentka obroniła pracę dyplomową na uniwersytecie Chicago, gdzie zdobyła rozległą wiedzę z zakresu badań genetycznych, biochemicznych i nuklearnych. W tym czasie młoda naukowiec dokonała przełomowych badań nad roślinnymi wirusami żyjącymi w glebie.

Ostatecznie Mary Sherman zyskała stopień profesora nadzwyczajnego w dziedzinie chirurgii ortopedycznej i rozpoczęła praktykę medyczną w szpitalu Billings. Zarówno przez pacjentów, jak i lekarzy Mary uznawana była za osobę serdeczną, zdolną i całkowicie oddaną swojemu powołaniu. W ciągu kilku lat praktyki medycznej pracowała w pocie czoła nad pacjentami cierpiącymi na raka kości, starając się ulżyć im w cierpieniu i zahamować rozwój choroby. W 1952 roku nastąpił kolejny przełom w jej karierze. Doktor Alton Ochsner dostrzegłszy potencjał tkwiący w zdolnej badaczce, zaprosił ją do współpracy w swojej klinice w Nowym Orleanie, gdzie mieli razem prowadzić badania nad przyczynami powstawania raka. Mniej więcej w tym samym czasie Mary otrzymała również propozycję pracy w szkole medycznej Tulane. Przyjąwszy obie posady, Sherman przeprowadziła się do Nowego Orleanu, gdzie miała już zostać do końca życia. Krótko przed wyjazdem Mary rozwiodła się z mężem. Thomas Sherman w późniejszym czasie popełnił samobójstwo, choć nieznane są kulisy tego zdarzenia.

Mary_Sherman_smierc

Straszliwe odkrycie

Owego feralnego, czerwcowego poranka Huan Valdez, jeden z sąsiadów Sherman wyczuwszy zapach dymu dochodzący ze strony domu Mary Sherman, natychmiast zadzwonił po straż pożarną. Dostawszy się do środka strażacy znaleźli w sypialni nadpalony materac z dziwnym wybrzuszeniem, które po odsunięciu materaca okazało się zwłokami Mary Sherman. Szybko stało się jasne, że kobieta nie zginęła od płomieni. Wprawdzie cała prawa strona jej ciała była dotkliwie poparzona, jednak w oczy rzucały się inne obrażenia. Brakowało prawej ręki i części torsu, w dodatku na reszcie ciała widniały liczne rany powstałe po pchnięciu ostrym przedmiotem. W toku późniejszej sekcji ustalono, że bezpośrednią przyczyną zgonu był cios w serce.

Po ugaszeniu pożaru i wstępnych oględzinach miejsca zbrodni policjanci upewnili się, że z domu nic nie zginęło – pieniądze, biżuteria, a nawet recepty na leki wciąż były na swoim miejscu. Podczas przesłuchiwania sąsiadów funkcjonariusze dowiedzieli się, że samochód Mary stojący zwykle pod jej domem zniknął. Policja znalazła pojazd zaledwie kilka przecznic dalej. Tuż obok niego na ulicy leżała szminka, pusta puszka po napoju dietetycznym, buteleczka perfum i gaz pieprzowy. Zarówno w mieszkaniu, jak i w samochodzie policji nie udało się zabezpieczyć żadnych odcisków palców czy innych śladów, które mogłyby naprowadzić ich na trop zabójcy.

Wydawać by się mogło, że tak okrutna zbrodnia dokonana w dość spektakularnej otoczce powinna zwrócić czyjąś uwagę. Tymczasem śledztwo bardzo szybko utknęło w martwym punkcie. Policjanci przesłuchali łącznie 104 świadków i sprawdzili 49 różnych miejsc: od stacji metra, poprzez bary i restauracje aż po lotnisko i stację kolejową. Wszystko wskazywało na to, że ktokolwiek zabił Mary Sherman, dokonał zbrodni doskonałej.

Potencjalne poszlaki

Nie oznacza to jednak, że brakowało obiecujących podejrzanych. Przez pewien czas policja interesowała się osobą, która zgłosiła pożar, czyli Huanem Valdezem. Mężczyzna niemal od początku wydawał się podejrzany. W czasie rozmowy z policją zapewniał, że nie znał dobrze ofiary, utrzymując z nią typowo sąsiedzkie stosunki. Później jeden ze znajomych Valdeza powiedział policji, że Huan przyznawał się mu do bliskich kontaktów z ofiarą. Huan był też najwyraźniej człowiekiem o porywczej i dość nieprzyjemnej osobowości. Jego była sprzątaczka skarżyła się na częste seksistowskie uwagi kierowane pod jej adresem, co skłoniło ją wreszcie do porzucenia posady. Ponadto młoda para mieszkająca na tej samej ulicy co Valdez i zmarła Sherman postarała się o uzyskanie dla Huana sądowego zakazu zbliżania się. Mimo tych wszystkich przesłanek policja nigdy nie traktowała poważnie pomysłu, że to właśnie Huan Valdez mógłby dokonać morderstwa. Po pierwsze nie było określonego motywu, po drugie okolicznością łagodzącą był fakt, że to właśnie on zawiadomił funkcjonariuszy o pożarze. Skłoniło to śledczych do poszukiwania śladów gdzie indziej.

Następnego dnia po zabójstwie 72-letni mieszkaniec Mandeville Street (znajdującej się kilka przecznic od domu ofiary) zgłosił policji, że został zaatakowany przez młodego mężczyznę trzymającego w dłoni ostry przyrząd chirurgiczny. Była to obiecująca poszlaka, ponieważ charakter ran na ciele pasował do skalpela medycznego. Mężczyzna zeznawał, że agresor zachowywał się tak, jakby był pod wpływem narkotyków, co stanowiło związek z medycznymi powiązaniami ofiary. Ostatecznie jednak nie udało się znaleźć nikogo pasującego do podanego rysopisu.

Mary_Sherman_skalpel_narzedzie_zbrodni

23 lipca, czyli miesiąc po tragicznym zdarzeniu Carolyn Talley jedna z lekarek współpracujących z Mary Sherman otrzymała anonimowy telefon, w którym męski głos powiedział: „Dr. Talley będzie następna” zanim się rozłączył. Na szczęście pogróżka ta – o ile nie była tylko żartem – nigdy nie została spełniona.

Sprawa Stanleya Stumpfa

Kolejny trop prowadził do Stanleya Stumpfa, lekarza pracującego w tej samej klinice co ofiara. Co ciekawe, jego nazwisko podali funkcjonariuszom… koledzy z pracy Stanleya. W noc morderstwa Stumpf miał przyjść do kliniki pomimo tego, że nie miał wtedy zmiany. Mężczyzna zaczął robić duże zamieszanie zupełnie tak, jakby chciał zapewnić sobie alibi i to właśnie zwróciło uwagę pozostałych lekarzy. Jednak z niewiadomych przyczyn policja nie przesłuchała wówczas Stumpfa. Stanley pojawił się na radarze śledczych ponownie 31 stycznia 1969 roku. Wtedy to na komisariat przyszła Doris Haindel, farmaceutka, która przez krótki czas spotykała się z lekarzem.

Według Doris mężczyzna często zachowywał się tak, jakby był pod wpływem narkotyków, a trakcie jednego ze swoich rauszów wspominał w niedwuznaczny sposób o Mary Sherman. Doris znalazła też ponoć w bagażniku jego samochodu piłę łańcuchową, siekierę i kanister z gazem pieprzowym tej samej marki co preparat znaleziony przy wozie Sherman. Policja zaczęła się przyglądać mężczyźnie jednak nawet wnikliwe śledztwo nie przyniosło dowodów na zarzuty Doris Haindel ani żadnych innych poszlak wskazujących na jego udział w morderstwie. Stanley Stumpf umarł 21 grudnia 1977 roku z powodu przedawkowania narkotyków (niektóre źródła wskazują na samobójstwo), więc nawet jeżeli miał coś wspólnego ze śmiercią Sherman, to zabrał tę tajemnicę do grobu.

Tajemnica Projektu

Przyjrzyjmy się teraz pewnej teorii, która choć nigdy nie została potwierdzona, na przestrzeni lat zyskała duże grono zwolenników. Według niepotwierdzonych nigdy poszlak w okresie współpracy z Altonem Ochsnerem Mary Sherman brała udział w tajnej inicjatywie rządowej zwanej „The Project”. Tego zdania był m.in. Edward T. Haslam, który od 1990 roku na własną rękę prowadził śledztwo w sprawie śmierci lekarki. Jego badania zaowocowały dwiema książkami i licznymi publikacjami. Również doktor James Stewart Campbell, którego rodzice przyjaźnili się w młodości ze zdolną badaczką, popiera tę tezę dokładając do niej wyniki własnego śledztwa.

Czym był ów tajemniczy projekt? Według Haslam i Campbella część z puli szczepionek na szalejącą w latach 50. chorobę Heinego-Medina została przypadkowo zanieczyszczona przez wirus SV40. Mogło to jakoby doprowadzić do epidemii nowotworów tkanek miękkich. Mary Sherman wraz z Altonem Ochsnerem i kilkoma innymi naukowcami pracowała nad wynalezieniem kolejnej szczepionki, której zastosowanie zapobiegłoby nieszczęściu.

Mary_Sherman_The_Project_szczepionka

Projekt był utrzymywany w tajemnicy, aby uniknąć ogólnej paniki i pozwów skierowanych wobec amerykańskiego rządu. Prace prowadzone były w ukrytej przestrzeni laboratoryjnej obejmującej niezbędną aparaturę i klatki ze zwierzętami, na których przeprowadzano testy. Ze względu na swoją rozległą wiedzę z zakresu badań genetycznych i radioterapii Mary Sherman miała sprawować pieczę nad całym przedsięwzięciem, ustępując ważnością tylko przed Altonem Ochsnerem. Bardziej szalone teorie wskazywały nawet, że w całą sprawę zaangażowany był również Lee Harvey Oswald, czyli późniejszy domniemany zabójca prezydenta Johna Kennedy’ego.

Mary Sherman uczestniczyła w projekcie do momentu, kiedy rozpoczęły się eksperymenty na ochotnikach z więzienia o zaostrzonym rygorze Angola. Testowanie szczepionek na ludziach zbytnio obciążało sumienie lekarki, więc po kilku jawnych protestach została odsunięta od całego projektu. Wciąż jednak dysponowała niebezpieczną wiedzą, której ujawnienie mogło sprowadzić poważne kłopoty na jej byłych współpracowników. Ciąg dalszy tej historii można sobie z łatwością dopowiedzieć.

Jednak teoria, nawet jeśli posiada wielu zwolenników i poszlaki pozostaje tylko teorią. Smutnym faktem jest, że prawdy o śmierci dr Mary Sherman nigdy się nie dowiemy. Niewykluczone, że kobieta padła ofiarą seryjnego mordercy działającego w sposób na tyle sprytny, by nie dać się złapać. Do dziś morderstwo tej zdolnej kobiety pozostaje jedną z nierozwiązanych spraw, które spędzają sen z powiek dziennikarzom śledczym i badaczom kryminalistyki.

error: Treści są zabezpieczone!