Kim był pierwszy haker? Kiedy powstał termin hakowania i czy do tego są w ogóle potrzebne komputery?
Okazuje się, że hakowanie nie jest wymysłem ostatnich kilkudziesięciu lat, a w dodatku wcale do tego procederu nie potrzebne są komputery. Zobaczcie, kim był pierwszy haker i w jaki sposób przeszedł do historii!
100 lat
Ponad 100 lat temu po raz pierwszy włamano się do sieci bezprzewodowej! Jak to wyglądało? W czerwcu 1903 roku w jednej z sal londyńskiego The Royal Institution zorganizowany został specjalny pokaz. W jego trakcie, Fizyk John Ambrose Fleming, zaprezentował prawdziwy technologiczny cud tamtej epoki – bezprzewodową komunikację dalekiego zasięgu, autorstwa włoskieg pionera radiowego, Gugilelmo Marconiego. Celem było pokazanie publiczności, że alfabet Morse’a mógł być nadawany bezpiecznie i bezprzewodowo z Londynu do punktu oddalonego o około 480 km – stacji we wsi Poldhu w Kornwalii.
Zanim nadany został komunikat, z aparatury dochodziło charakterystyczne stukanie. Ludzie początkowo nie wiedzieli, o co chodzi i myśleli, że to zwykły kaprys urządzeń. Asystent Fleminga szybko się jednak zorientował, że słyszany dźwięk oznaczał jedno, powtarzane w kółko słowo – „szczury”. Po chwili zmieniło się ono w żartobliwy wiersz, oskarżający Marconiego o oszukiwanie publiczności. Pokaz został zhakowany i to ponad 100 lat temu! Zanim Marconi zaczął nadawać swój sygnał, ten wcześniejszy zamilkł. Był to jednak jasny oczywisty znak dla publiczności, że skoro w taki prosty sposób ktoś zakłócił transmisję, to nie jest ona tak bezpieczna, jak zakładano.
Kto stał za tym procederem?
Choć Marconi nie chciał komentować zdarzenia, zrobił to Fleming. Napisał list do gazety The Times of London, w którym jasno określił zakłócenie jako akt chuligaństwa. Poprosił też czytelników gazety o pomoc w ujęciu sprawcy. Jak się okazało, nie musiał długo czekać.
Cztery dni po jego liście, redakcja gazety opublikowała w swoim numerze odpowiedź osoby, która stała za tym wszystkim. Był to 39 letni Nevil Maskelyne, brytyjski magik, który interesował się technologią bezprzewodową. Podczas swoich magicznych pokazów, używał alfabetu Morse’a do sekretnej komunikacji z asystentem. Wiedza na temat komunikacji bezprzewodowej pozwoliła mu nawet przesłać wiadomość Morse’a z ziemi do balonu oddalonego o 16 km. Jego ambicje z poszerzaniem swojej wiedzy ciągle były jednak niweczone przez patenty Marconiego.
Maskelyne chciał odegrać się na włoskim pionierze i pokazać wady jego technologii. Zakłócił więc sygnał poprzez ustawienie prostego nadajnika i nadanie klucza Morse’a w pobliżu sali The Royal Institution. Fleming długo jeszcze atakował Maskelynego w gazetach, zarzucając mu sabotaż naukowy, Nevil z kolei odpowiadał, że fizyk powinien skupić się na niskim poziomie bezpieczeństwa.
Hakowanie to nie wynalazek ostatnich kilkudziesięciu lat. Jak widzicie, pierwszy udokumentowany przypadek i to bez użycia komputera miał miejsce ponad 100 lat temu. Myślicie, że Fleming mógł w jakiś sposób uchronić się przed atakiem?
hakerzy byli i będą. Zmienia się tylko ich cel. W opisanym przypadku chodziło o dowcip. A dziś? Coraz częściej chodzi o cyberprzemoc. Do Internetu podłączone jest prawie wszystko. Net jest w prawie każdym domu. Komputery, laptopy, smartfony a więc i kamerki, mikrofony są prawie w każdy domu. To wszystko dla hakerów to pole do działań.
Czy to ten sam John Ambrose Fleming fizyk, elektrotechnik i radiotechnik, który pracował w Edison Electrict Light Company i był profesorem na University College London? Jeśli uczył innych młodych naukowców to niech się nie dziwi, że ktoś poszedł w tym kierunku co on i zrobił mu psikusa.
Jak można zauważyć hakerstwo nie jest problemem, który rozpoczął się kilka lat temu. Jednak w dzisiejszych czasach jest on niesamowicie mocno rozwinięty. Ciągle słyszymy historie o włamaniach do wielkich korporacji czy mediów społecznościowych. Przez coś takiego, podawanie danych przy logowaniu na przykład do swojego banku, to jak łapanie ryby na haczyk. Dlatego też jestem bardzo ostrożna podczas tego rodzaju czynności. Każdy powinien najpierw sprawdzić gdzie się loguje i jakich danych serwer czy strona internetowa od niego chce.
Ciekawie postawione pytanie na samym końcu artykułu. Według mnie nie mógł się przed atakiem uchronić bo nie miał do tego możliwości. Obecnie większa część hakerów ściera się z zabezpieczeniami, których nie może złamać. Niestety są i tacy, którzy tego dokonują, a cierpią na tym zwykli obywatele.
Ponad 100 lat temu był to tylko niewinny żart, który jak się okazało był tak naprawdę początkiem hakerstwa. Nevil Maskelyne chciał się tylko odegrać na przeciwniku. Jednak w dzisiejszych czasach hakerzy nie tylko chcą się odegrać na innych. Włamania do banków, serwerów czy nawet agencji bezpieczeństwa. hakerzy nie chcą naszych pieniędzy a danych, bo to jest teraz w cenie. Zawsze uważam gdzie i na co się loguje i myślę, że każdy powinien mieć się na baczności.