Niewidzialna ochrona terenu łapie włamywaczy na gorącym uczynku

Czy zamek był najbezpieczniejszym miejscem do tego, żeby przetrwać średniowiecze? Zazwyczaj w naszych głowach taki standardowy zamek w środku wieków ciemnych wygląda mało przytulnie. Chłód, ciemność i wilgoć. Gdzieniegdzie jakaś pochodnia. W rzeczywistości jednak władcy na swoich zamkach bardzo dbali o bezpieczeństwo i higienę. Mieli dostęp do osobnych latryn, bieżącej ciepłej wody z ogrzewanego zbiornika i podgrzewanej podłogi. W tych królewskich budynkach oczywiście. Mniejsi, prywatni właściciele kamiennych twierdz, zamkiem nazywali już choćby wieżę otoczoną drewnianą palisadą. Ich majątku nie ochraniała armia, ale pojedyncze oddziały najemników. I to też nie zawsze, bo wbrew pozorom w dawnej Polsce sąsiedzkie odwiedziny z bronią w ręku nie zdarzały się przesadnie często. Chyba że z zagranicy, ale wtedy oznaczało to prawdziwy potop. Tak czy owak, środki bezpieczeństwa musiały być bezwzględne. Oprócz dorywczej pracy najemników na ćwierć etatu, główną obroną był mur, palisada i fosa. Czyli strefa owinięta jakąś formą ogrodzenia.

Taka sama jak dzisiaj. Tylko dzisiaj zamiast najemników są firmy ochroniarskie, zamiast palisady jest ogrodzenie, a zamiast fosy jest obwodowa ochrona terenu. O wiele bardziej niewidoczna niż woda i wyłapująca o wiele więcej.

Jak działa obwodowa ochrona terenu?

Ogrodzenie w ogrodzeniu, najkrócej mówiąc. Dwie, skierowane w swoją stronę dyskretne urządzenia – jeden generator, drugi odbiornik. Między nimi wytwarza się niewidzialna strefa czułych mikrofal bistatycznych w kształcie elipsy. Jeśli intruz wejdzie w tę strefę, automatycznie uruchomi alarm. Weźmy za przykład obwodową ochronę terenu FMC marki Forteza.

Obwodowa ochrona terenu Forteza

Specjalne algorytmy sprawiają, że strefa detekcji odróżnia rzeczywistego intruza od fałszywych alarmów. Od razu wykrywa włamywacza, ale nie wszczyna alarmu z powodu małych zwierząt (ptaków, gryzoni, kotów) czy roślin, które akurat przypadkiem znalazły się w strefie. Nie przeszkadza jej też nieprzewidywalna pogoda – deszcz, śnieg, mgła, burza, trzaskający mróz czy prażące słońce.

Strefa jest tworzona w wybranym przez Ciebie kierunku. Może na przykład dokładnie wytyczać granicę terenu. Każda strefa może też działać na różnych kanałach częstotliwości, dzięki czemu nie zakłócają nawzajem swojej pracy.

Ochrona obwodowa terenu z innymi zabezpieczeniami

Sama konfiguracja obwodowej ochrony jest zresztą bardzo prosta i łatwo łączy się z systemami zabezpieczeń, które już działają na Twoim terenie – za pomocą standardowych przekaźników, protokołu RS-485 lub złącza USB. Przykładowo, strefę ochrony FMC można podłączyć do istniejącego już systemu monitoringu. Kiedy intruz wejdzie w strefę, nie tylko uruchomi alarm, ale też kamery monitoringu automatycznie skierują się na niego. W ten sposób można od razu namierzyć i zidentyfikować sprawcę całego zamieszania.

Obrona obwodowa z kablem sensorycznym

Dodatkową ochroną, która pokrywa granice terenu jest bariera sensoryczna, czyli mówiąc wprost, system kabli sensorycznych umieszczony na ogrodzeniu. Przykładem może być Tribo-S marki Forteza. Wykrywa on każdą zmianę i odkształcenie, które powstają w czasie przechodzenia przez siatkę i włączają alarm. Taka strefa wychodząca z jednego kontrolera może sięgać nawet 300 metrów.

Inteligentny monitoring i niewidzialne ogrodzenia. Tak wygląda ochrona terenu z przyszłości, której zaufały już nie tylko wielkie korporacje ochraniające swoje interesy, ale też prywatni mieszkańcy, którzy dbają o bezpieczeństwo swojej rodziny. A czy Twój teren jest dobrze zabezpieczony?

error: Treści są zabezpieczone!