Sztuki walki i kursy samoobrony cieszą się coraz większą popularnością wśród płci pięknej. I słusznie! To nie tylko sposób na regularną fizyczną aktywność i utrzymanie kondycji, ale również przygotowanie na praktyczne wykorzystanie nabytych umiejętności w sytuacji napadu i próby przemocy.
W tego rodzaju sporcie, który wydawać by się mogło zrzesza raczej męską część populacji, doskonale odnajdują się panie. Sztuka samoobrony pozwala na pokonywanie bariery lęku i strachu, sprzyja wzrostowi asertywności i uczy technik pozwalających obronić się nawet przed znacznie silniejszym przeciwnikiem, co w przypadku kobiet ma niebagatelne znaczenie.
PAŃSTWO NAUCZY CIĘ SAMOOBRONY?
W listopadzie z ramienia Ministerstwa Obrony Narodowej wystartował cykl bezpłatnych szkoleń z zakresu samoobrony dla kobiet, realizowany przez ośrodki wojskowe w 30 miastach. Szkolenia prowadzą żołnierze i wojskowi instruktorzy, przed którymi postawiono zadanie zapoznania uczestniczek z podstawowymi technikami reakcji na fizyczne ataki. Założenia programu oparte są na popularyzacji sztuki samoobrony w środowisku kobiet i treningu reakcji na zagrożenia.
Jak to zwykle bywa, nie zabrakło również krytycznych głosów dotyczących przedsięwzięcia. Znany miłośnik broni, postulujący konieczność większej dostępności do broni palnej, Andrzej Turczyn, uważa, że niemożliwym jest zdobycie podstaw technicznych samoobrony w tak krótkotrwałym projekcie. W istocie, cykl MON-owskich szkoleń to zaledwie osiem spotkań. Czy rzeczywiście możliwym jest skuteczne przyswojenie wiedzy obronnej w treningu odbywającym się raz na miesiąc?
NIE MASZ NASTROJU NA TRENING? ZMIEŃ NASTRÓJ!
Każda sztuka walki wymaga systematycznego, rzetelnego treningu. Nowo nabyte umiejętności należy szlifować, by móc uzupełniać je o kolejne. Wypracowanie swojego stylu walk, a także zdolności jej wykorzystania w sytuacjach zagrożenia, to rzeczywiście długi, ustawiczny proces wymagający poświęcenia i samozaparcia. Dlatego też żaden, najlepszy nawet poradnik i zbiór wskazówek, nie zastąpi profesjonalnego, cyklicznego treningu pod okiem eksperta.
Czy są to rzeczy proste i łatwe w nauce? Myślę, że nie. Umiejętność walki wręcz lub samoobrony nie należy do najłatwiejszych. Ciężko również w krótkim czasie nauczyć się skutecznie bronić, gdyż potrzeba do tego wiele setek, jeśli nie tysięcy powtórzeń z partnerem, aby wykonać skutecznie i powtarzalnie daną technikę. Jest to też proces ciągły, jeżeli nie będziemy tego ćwiczyć przez dłuższy czas, to większość pewnie zapomnimy lub nie będziemy tego w stanie skutecznie wykonać. Dlatego jeśli ktoś oferuje łatwą i szybką naukę samoobrony, to lepiej omijać takie miejsce – twierdzi Mateusz Szymkowiak z Akademii Karate Shotokan Fudoshin.
CHWYTY TO NIE WSZYSTKO
Techniki unieruchamiające są podstawowym elementem trenowania wschodnich sztuk walki. W Aikido jest to m.in. Nikyo. Ta technika polega na zgięciu nadgarstka przeciwnika w taki sposób, aby kąty pomiędzy przedramieniem a ramieniem oraz nadgarstkiem a przedramieniem były jak najbardziej zbliżone do kąta prostego. To ustawienie jest jedną z bardziej bolesnych i skutecznych technik obezwładniających.
Wiele podobnych chwytów unieruchamiających występuje w innych sztukach walki, m.in. w karate. Mateusz Szymkowiak uważa jednak, że tego rodzaju chwyty nie zawsze sprawdzą się w realnej sytuacji napaści.
Osobiście uważam, że chwyty nie są najlepszym pomysłem, jeśli chodzi o samoobronę. Szczególnie dla kobiet. Podczas wykonywania chwytów wiele rzeczy może pójść nie tak, jak byśmy tego chcieli. Nie są one najłatwiejsze do opanowania. Pozostaje też pytanie, co dalej, jeśli już założymy dźwignię? Czy jesteśmy w stanie ją utrzymać do momentu, aż przyjedzie pomoc? Co jeśli napastników jest dwóch? Czy jesteśmy wstanie „dokręcić” dźwignię do końca, czyli skręcić lub złamać jedną z kończyn przeciwnika? Uważam, że bardziej przydatna w samoobronie dla kobiet jest umiejętność uderzenia w najbardziej czułe miejsca na ciele napastnika oraz umiejętność wyswobodzenia się z próby obezwładnienia przez napastnika. W karate występują takie techniki. Mogą być wykorzystane do wyjścia cało z opresji podczas napaści na ulicy – tłumaczy Mateusz.
WING TSUN KUEN KUNG FU, CZYLI SZTUKA WALKI DEDYKOWANA SZCZEGÓLNIE DLA KOBIET
Na podparcie praktycznego warsztatu obronnego dla pań doskonała jest również sztuka Wing Tsun Kuen Kung Fu, będąca połączeniem pięciu stylów kung fu. Co ciekawe, ten system walki został opracowany przez kobietę Ng Mui, mniszkę z klasztoru Shaolin na południu Chin.
Ta sztuka walki opiera się na założeniu, że to nie mięśnie stanowią o sile i możliwościach odparcia ataku napastnika. Wing Tsun uczy więc prawidłowej reakcji na ataki i odpowiednich technik powstrzymania przeciwnika, nawet znacznie większego i silniejszego.
Trening Wing Tsun to również nauka wiary we własne możliwości i spojrzenia na przeciwnika przez pryzmat jego słabych stron. Z tego powodu kobiety są w stanie wykorzystać siłę przeciwka przeciwko niemu. To idealna sztuka walki nawet dla drobnych, filigranowych kobiet.
Zasady reakcji Wing Tsun doskonale sprawdzą się podczas ataku napastnika, który chwycił nas za szyję lub próbuje dusić od tyłu. W przypadku próby ulicznej kradzieży (np. torebki) poprzez zacisk na ręce, konieczne jest zastosowanie chwytów umożliwiających oswobodzenie się z ucisku napastnika. Ponieważ założenia Wing Tsu wyraźnie podkreślają, że najlepszą obroną jest atak, dobrze jest tymczasowo unieruchomić sprawność przeciwnika, uderzając w jeden z jego słabych punktów, np. szyję. Daje to możliwość szybkiej ucieczki.
CIOS PONIŻEJ PASA ZAWSZE W CENIE
Praktycznych sposobów na odparcie ataku napastnika dostarcza także krav maga, która w odróżnieniu od klasycznych wschodnich sztuk walki, nastawiona jest całkowicie na realną, uliczną walkę. Krav maga dopuszcza stosowanie ciosów poniżej pasa czy wykorzystanie przedmiotów będących w naszym zasięgu, przydatnych do obezwładnienia przeciwnika. Z tego względu coraz więcej osób decydujących się na jej trenowanie to właśnie kobiety.
Co zrobić w sytuacji, gdy napastnik atakuje nas chwytając za włosy? Według krav magi sposobem na odparcie przeciwnika jest zastosowanie najprostszych rozwiązań – uderzeń w krocze, szyję, uszy. Zdecydowane uderzenia zapewnią powalenie agresora i eliminację zagrożenia. W żadnym wypadku nie należy próbować wyrywać się z uścisku napastnika. To może znacznie osłabić naszą sytuację. Zachowanie zimnej krwi i zablokowanie możliwości kopnięcia ułatwi nam kontratak.
„WALKA UNIKNIĘTA TO WALKA ZWYCIĘŻONA”
Czy jednak uczenie się sztuk walki samemu (np. poprzez filmy instruktażowe w sieci) ma sens?
Jeżeli przyjmiemy założenie, że robienie czegokolwiek jest lepsze od nierobienia niczego, to ma to jakiś sens. W innym przypadku według mnie nie ma. Po pierwsze, nie można się nauczyć skutecznie bronić samemu, ponieważ zawsze jest nam potrzebna osoba, która będzie atak symulować. Po drugie, doświadczony instruktor zwróci uwagę na błędy, które są istotne, a których możemy nie być świadomi. Po trzecie, w sieci każdy może być ekspertem. Nagrywając filmik instruktażowy, możemy każdą wymyśloną przez siebie technikę pokazać w wiarygodny i skuteczny sposób, co nie musi mieć odzwierciedlenia w realnej sytuacji. Pamiętajmy również o pewnym stwierdzeniu. Jeśli już walczymy na ulicy, to istnieje duża szansa, że gdzieś popełniliśmy błąd w naszej „samoobronie”. Unikajmy niebezpiecznych miejsc, nie chodźmy w nocy sami, zwracajmy uwagę na podejrzanych ludzi i stosujmy metodę ograniczonego zaufania, nie bójmy się głośno wzywać pomocy lub uciec w przypadku zagrożenia. Jak mawiał Gichin Funakoshi: Walka uniknięta to walka zwyciężona – puentuje Mateusz.
Wybór sztuk walki jest tak duży, że każda kobieta jest w stanie znaleźć dla siebie odpowiednią i najlepiej dopasowaną do swoich możliwości. Skuteczne szkolenia i treningi z zakresu samoobrony to także połączenie różnych stylów walki, bez konieczności ograniczania się tylko do jednej ze sztuk.
Niezależnie od wyboru, miejmy na uwadze, że teoretyczna znajomość chwytów to nie wszystko. Na osiągnięcie etapu, w którym ciosy stają się odruchami bezwarunkowymi w sytuacji zagrażającej życiu i zdrowiu, pracuje się czasem nawet latami.
Dlatego też, o ile warto znać podstawowe techniki samoobrony, o tyle równie warto trenować i uczyć się ich praktycznego zastosowania.
Krav maga to doskonały wybór, fajnie, że o tym napisaliście. Na początku ja chodziłem na zajęcia, ale pewnego dnia wróciłem do domu po pracy, a moja dziewczyna była roztrzęsiona i bardzo płakała. Okazało się, że ktoś ją poszarpał i wyrwał torebkę, aż się we mnie zagotowało. Wiadomo, że nie jestem w stanie czuwać przy swojej kobiecie całą dobę, więc namówiłem ją na uczestnictwo w zajęciach z krav magi, od tamtej pory jest zupełnie inną osobą, jest twardą babką i wiem, że gdyby sytuacja się powtórzyła, to napastnik zbierałby się z podłoża bardzo długo.
Zapisałam się na samoobronę dla kobiet, bo miałam dość wracania po pracy do domu ze strachem. Niestety mam przesiadkę w niezbyt ciekawym miejscu, zawsze bardzo bałam się czekać na przystanku, ale już po kilku zajęciach stałam się pewniejsza siebie i zrozumiałam, że bycie wiecznie skuloną, wystraszoną dziewczyną nie jest dla mnie.
Nie wyobrażam sobie uczyć się samoobrony z poradników internetowych, jest dokładnie tak, jak piszecie, do tego potrzeba żywej osoby, która odegra rolę napastnika, tylko taki trening ma prawdziwy sens.
Przeczytałam opis Kung Fu i szczerze mówiąc, zachęcił mnie do zapisania się na takie zajęcia. Jestem niska i bardzo drobna, więc myślałam, że takie rzeczy nie są dla mnie, ale nie zaszkodzi spróbować swoich sił.
Bardzo ciekawy artykuł. Może zmienię podejście i spojrzę na sport nie tylko jako aktywność fizyczną ale też jako przydatną umiejętność w nieoczekiwanych sytuacjach
Zawsze musi się znaleźć jakiś krytykant. Tu nie chodzi o nabycie super umiejętności rodem z Sił Specjalnych. Poznanie już kilku podstawowych ciosów samoobrony dla kobiet może podnieść wiarę w siebie kobiecie. Już sam fakt kilku ruchów może zmylić albo zaskoczyć napastnika, że nie będzie tak łatwo czego następstwem może być rezygnacja z napaści. Samoobrona dla kobiet powinna być obowiązkową częścią zajęć z WFu a nie tylko ciągle siatkówka albo koszykówka.
Miałam znajomego boksera, który notabene teraz odnosi sukcesy na światowej scenie. Pamiętam jak nie raz był prowokowany w szkole do ataku. Zawsze starał się unikać walki i też uważał, że walka wygrana to walka uniknięta. też uważam, że samoobrona dla kobiet powinna być obowiązkowym przedmiotem w szkole. Faktycznie mogła by być elementem wf-u, który i tak w naszym szkolnictwie leży.