Policyjne statystyki podają, że w ubiegłym roku zanotowano ponad 745 tys. przestępstw. Liczba ta spadła o 3% względem 2019 roku, co z pewnościa możemy odczytać jako pozytyw. Niestety, mniej optymistycznie nastrajają wrastające wskaźniki czynów zabronionych w kategorii włamań i kradzieży samochodów. Na przestrzeni zeszłych 12 miesięcy znacznie zwiększyła się także liczba zabójstw. Kto i w jakich sytuacjach najczęściej dopuszcza się wymienionych przestępstw? Jak chronić siebie oraz swój dobytek? Przedstawiamy kilka praktycznych rad.
Sposób na włamywacza
Zazwyczaj kiedy wychodzimy z domu, pieczołowicie sprawdzamy, czy na pewno zamknęliśmy drzwi na klucz. Niektóre osoby robią to nawet kilkukrotnie, aby upewnić się, że dobytek będzie bezpieczny w czasie ich nieobecności. Niestety, takie działanie nie zawsze jest w stanie powstrzymać przestępców. W zeszłym roku na policję zgłoszono 74 tys. włamań, czyli o ponad 3% więcej niż w 2019 roku. Jak mówią funkcjonariusze, tym procederem trudnią się przede wszystkim zorganizowane szajki i pomniejsze gangi. Łakomymi kąskami są dla nich szczególnie domy w budowie, zwykle mniej pilnie strzeżone niż budynki zamieszkane. Złodzieje kradną z nich m.in. grzejniki, piece oraz nowo zamontowane okna.
Najwięcej włamań ma miejsce na zachodzie kraju (woj. śląskie i dolnośląskie) oraz w Warszawie i okolicach. Zwykle przestępcy wybierają duże aglomeracje, gdzie mogą liczyć na większą anonimowość. W uśrednieniu służbom udaje się schwytać sprawców blisko połowy zgłaszanych czynów zabronionych z kategorii włamań.
Jak ochronić swoje mienie przed zakusami włamywaczy? Najprostszy sposób może okazać się jednym z najlepszych – zadbajmy zatem o dobre stosunki z sąsiadami. Jeżeli nie będziemy anonimowi dla osoby mieszkającej obok, z pewnością zwróci ona uwagę na obcych pojawiających się pod naszymi drzwiami czy też zareaguje na niepokojące dźwięki dochodzące z mieszkania. Niestety, nie w każdej sytuacji wzmożona czujność wystarczy. Wprawieni włamywacze mogą dokonać rabunku, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Ich działania z pewnością nie ujdą jednak czujnemu oku kamery.
Jeżeli zależy nam na wszechstronnym i łatwym w obsłudze monitoringu zewnętrznym, to bezprzewodowa kamera Reolink GO z pewnością sprawdzi się w takiej roli. Urządzenie można zainstalować je w dowolnie wybranym miejscu. Za sprawą szerokiego kąta widzenia 120° obejmuje znaczny teren, a dzięki czujnikowi CMOS Starlight może pracować również w nocy. Kamera korzysta z sieci GSM LTE, co umożliwia podgląd obrazu na żywo za pośrednictwem smartfona z każdego miejsca na świecie.
Ochroń auto przed kradzieżą
Samochody zazwyczaj padają łupem zorganizowanych grup wyspecjalizowanych w tego rodzaju przestępstwach. Skradzione pojazdy najczęściej są rozbierane i sprzedawane na części, co zapewnia szybki zysk i niskie ryzyko wykrycia. Ewentualna „wpadka” nie jest też bardzo dotkliwa: za kradzież grozi kara maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności, a za kradzież z włamaniem – 10 lat. W praktyce sądy rzadko orzekają najwyższy wymiar kary. Stróże prawa podają, że złodzieje aut to zazwyczaj redycywiści, którzy po odsiadce natychmiast wracają do przestępczej działalności.
W 2020 roku skradziono ponad 9 tys. samochodów – o kilkaset więcej niż w roku ubiegłym. Najczęściej w ręce złodziei trafiały luksusowe marki japońskie i niemieckie. Najłatwiej pojazd można było stracić w stolicy, co nie dziwi ze względu na jej specyfikę i gęstość zaludnienia.
Mimo ubiegłorocznego wzrostu, w ciągu ostatnich dwóch dekad w statystykach przestępczości samochodowej dominuje tendencja spadkowa. Kradzieże stały się znacznie trudniejsze dzięki wszechobecnej technologii – przede wszystkim kamerom miejskiego monitoringu.
O bezpieczeństwo pojazdu możemy zadbać także na własną rękę. Pomoże nam w tym lokalizator GPS do samochodu GL300. Urządzenie pracuje w systemach GPS oraz GLONASS, dzięki czemu jest niezawodne – jeśli jeden typ nawigacji przestanie działać, wciąż możemy skorzystać z drugiego. Urządzenie umożliwia namierzenie auta z dokładnością do 2 metrów, a przy tym oferuje globalny zasięg. Można sterować nim zdalnie za pomocą telefonu lub dowolnego urządzenia z dostępem do internetu. Długi czas pracy (nawet do 60 dni w trybie uśpienia) oraz wodoszczelna obudowa gwarantują wydajność oraz wytrzymałość.
Kiedy kłótnia wymknie się spod kontroli
W ubiegłym roku policja odnotowała 656 zabójstw – to aż o 125 więcej niż rok wcześniej. Przypuszcza się, że jednym z powodów tego skoku w statystyce mogła być pandemia i wynikający z niej lockdown. Sprawy dotyczące zabójstw rzadko przedstawiają się bowiem równie tajemniczo jak w kryminałach. Zwykle ich przebieg jest zupełnie prozaiczny – do pozbawienia życia drugiej osoby dochodzi na skutek kłótni, szczególnie pomiędzy członkami rodziny lub bliskimi znajomymi.
Niebezpiecznej sytuacji dodatkowo sprzyja spożywanie alkoholu. W 2020 roku długotrwałe zamknięcie w czterech ścianach oraz napięcie wywołane niestabilną sytuacją na świecie mogło prowadzić do eskalacji istniejących konfliktów, a co za tym idzie – wybuchów niekontrolowanych aktów przemocy.
Warto pamiętać, że poczucie zagrożenia jest wystarczającym powodem do zasięgnięcia pomocy policji. Telefon pod numer alarmowy to najlepsze wyjście, jeśli podczas scysji dochodzi do rękoczynów lub innych przejawów agresji fizycznej.
Ochrona przed napaścią
Niestety, nie każdy atak możemy przewidzieć. W przypadku napaści kluczową rolę odgrywa najczęściej element zaskoczenia, który daje nam zaledwie kilka sekund na reakcję. Jak się zachować, gdy nie ma czasu na wezwanie pomocy i jesteśmy zdani wyłącznie na siebie?
Najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie szybkie spacyfikowanie agresora. Dzięki akcesoriom do samoobrony nie musimy używać w tym celu siły fizycznej. W sytuacji zagrożenia doskonale sprawdzi się gaz pieprzowy KO Fog. Poręczny pojemnik z racji swoich niewielkich gabarytów zmieści się nawet w kieszeni, dlatego można nosić go zawsze przy sobie. Aerozol rozpylany jest w formie chmury o zasięgu do 4 m. Nie trzeba zatem precyzyjnie celować, co jest szczególnie istotne w momencie przeżywania silnego stresu. Gaz unieszkodliwia napastnika na co najmniej pół godziny, co daje nam czas na ucieczkę i uzyskanie pomocy.