Drony – przydatne gadżety czy narzędzie inwigilacji?

Z czym kojarzą się drony i co to właściwie jest? Na pewno większość odpowiedziałby, że z latającymi urządzeniami, wykorzystywanym do fotografii. Część odpowie, że z wojskiem. Gdzie jednak mają swój początek te bezzałogowe maszyny?

Drony po raz pierwszy wykorzystane zostały w 1935 roku przez Wielką Brytanię. Właściwie nazwy „dron” wtedy nie używano, gdyż takie urządzenia były i są w wojsku nadal określane jako UAV (ang. unmanned aerial vehicle). czyli bezzałogowe statki powietrzne.

DH.82B Queen Bee w 1941. Na zdjęciu Winston Churchill i David Margesson

Np. podczas wojny w Wietnamie rolę UAV pełniły samoloty Ryan Firebee (zdjęcie poniżej), sterowane przez osobę znajdującą się w furgonetce. Dzięki kamerze zamontowanej na nosie bezzałogowca można było sterować nim bez żadnego problemu. Druga kamera zamontowana była pod samolotem, dzięki czemu operator widział cel, na który chciał zrzucić bomby.

By No machine-readable author provided. Bukvoed assumed (based on copyright claims). [GFDL, CC-BY-SA-3.0 or CC BY 2.5], via Wikimedia Commons

Naturalnie tamtejsze egzemplarze były o wiele bardziej prymitywne jak te, których wojsko – a w szczególności USA – używa dziś. Drony w konfliktach zbrojnych stały się bardzo popularne, a obecny prezydent Stanów Zjednoczonych zatwierdził więcej takich misji niż jakikolwiek inny jego poprzednik.

Historia militarnych bezzałogowców jest zapewne tak długa, jak historia samego lotnictwa. Nowe technologie spełniły marzenia wojska o maszynach, które będą szpiegować i atakować wrogów bez narażenia życia żołnierzy. Spełniły się także marzenia zwykłych ludzi, którzy miniaturowy statek powietrzny mogą mieć dla własnego użytku.

Nowoczesne, cywilne drony stały się w ostatnim czasie szalenie popularne. Przechadzając się po większych miastach bardzo często możemy usłyszeć w powietrzu charakterystyczny gwizd śmigieł czterowirnikowców i większych urządzeń. Te latające gadżety wykorzystywane są przede wszystkim do robienia zdjęć i nagrywania materiału wideo, chociaż różne firmy widzą w nich też inne zastosowanie.

Drony nie dla wszystkich?

Choć drona może kupić każdy z nas, nie oznacza to jednak, że możemy wyjść przed dom i wysłać go kilkadziesiąt metrów w górę! Każdy, kto chce wykorzystywać latającą zabawkę do celów np. zarobkowych, powinien przejść kurs oraz państwowy egzamin. Następnie, gdy użytkownik chce wypuścić sprzęt na spore wysokości, musi zgłosić to do wieży kontroli lotów. W przypadku, kiedy w powietrzu znajdzie się drugi, inny egzemplarz i np. wleci w nasz, jego właściciel zmuszony jest do pokrycia wszelkich strat, ponieważ teoretycznie nie powinno go tam być. Zgłaszanie do wieży jest też ważne dlatego, gdyż w przestrzeni powietrznej latają też … samoloty. Profesjonalne drony, warte kilkanaście tysięcy złotych bez problemu są w stanie osiągnąć wysokość, na jakiej znajdują się statki pasażerskie.

Wszechstronne bezzałogowce

Drony wykorzystywane są nie tylko do fotografii. Wiele firm planuje ich użyć w różny sposób, a niektóre z pomysłów są dość zaskakujące. Dla przykładu firma Amazon chce „zbudować” powietrzną autostradę dla dronów, które dostarczałyby paczki. Taka autostrada mieściłaby się na wysokości między 60, a 120 metrem. Innym pomysłem zaprezentowanym przez jedną z sieci oferujących pizzę, było jej dostarczenie do głodnego klienta.

Powyższe przykłady są jednak niczym w porównaniu do tego, co planuje zrobić Facebook. Gigant społecznościowy postanowił stworzyć drona, który dostarczy internet prosto z nieba. Takie plany pojawiły się rok temu, a dziś wydaje się, że wdrożenie takiego systemu jest coraz bliżej. 30 lipca Facebook zaprezentował pełnowymiarowy (rozpiętość skrzydeł to około 42 metry) model bezzałogowca o nazwie Aquila, który skonstruowany został w Wielkiej Brytanii. Dron będzie w stanie krążyć po niebie przez 90 dni dostarczając Internet z wysokości od 18 do 27 kilometrów! Samolot będzie ładowany dzięki promieniom słonecznym, a internet dostarczony w dziesiątkach Gigabajtów zostanie za pomocą specjalnego lasera. Cały projekt jest już gotowy do testowania.

Choć inicjatywa wydaje się być świetna, ponieważ w pierwszej kolejności Facebook chce dostarczyć internet do miejsc, w których sieci praktycznie nie ma, to jednak z drugiej strony pojawia się problematyczny temat inwigilacji. Nie od dziś wiadomo, że gigant społecznościowy zbiera o nas masę informacji, które przechowuje nawet po usunięciu przez nas konta. Pojawia się pytanie, czy łącząc się z internetem za pomocą facebookowego drona nie zostanie nadszarpnięta nasza prywatność?

Na blogu Spy Shop wielokrotnie podkreślamy, że nie jesteśmy w stanie uniknąć nowinek technologicznych, które stale zalewają rynek. Niestety lekkomyślne wykorzystywanie gadżetów i internetu sprawia, że firmy i obcy ludzie wiedzą o nas bardzo wiele. Wystarczy zobaczyć poniższy film, który na pewno da Wam wiele do myślenia.

error: Treści są zabezpieczone!