Czy można zhakować lodówkę?

Kilka dni temu sztuczna inteligencja o imieniu Miss Debater przegrała debatę polityczną z człowiekiem. Mimo że „urodziła się tylko po to, żeby wygrać” – jakby to powiedziano w przypadku człowieka. Uczeń więc jeszcze nie przerósł mistrza, chociaż wiele lat temu maszyna wygrała już partię szachową – z mistrzem właśnie. Tak czy owak, sztuczna inteligencja coraz śmielej żyje sobie z ludźmi. Kto na przykład nie marzy o tym, żeby mieszkać w domu, który wyręcza go w wielu rzeczach?

Tylko że, czasem inteligentne urządzenie ma swoje własne zdanie. I nie chodzi wcale o standardową dyskusję z nawigacją samochodową, która prowadzi nas w prawo, kiedy zamierzamy jechać w lewo.

Kilka lat temu trzech młodych hakerów stworzyło botnet– narzędzie, które korzysta z wielu zainfekowanych sprzętów połączonych w internet rzeczy – o nazwie Mirai. To trochę tak jakby świat domowych przedmiotów założył związki zawodowe i zbuntował się przeciwko niczego nieświadomym właścicielom. Routery, kamery, a nawet inteligentne żarówki i lodówki – miliony urządzeń połączyły się botnetem. Na czele zbuntowanych maszyn stanęli hakerzy, którzy w ten sposób złamali zabezpieczenia kluczowych części infrastruktury sieci i sparaliżowali Twittera, Netflixa, Paypala czy Spotify.

Jak zepsuć dom?

Niedziałający Netflix w filmowy wieczór czy Paypal w czasie zakupów online bywa małym dramatem w naszym domu. Ale co jeśli nie działa… sam dom?

A dokładnie smart home, w którym wszystko żyje jak w żywym organizmie. Mózgiem organizmu jest access point. Jest sobie więc smart home, któremu do krwioobiegu sieci wprowadzono botneta. Wirus przejął kontrolę nad kinem domowym, termostatami, oświetleniem, ekspresem do kawy czy poczciwą lodówką z magnesami z podróży. I nagle dom zaczął dosłownie żyć własnym życiem…

Już od wejścia wita nas elektroniczny zamek do drzwi. Zwykle poważny, podejrzliwy niegościnny. Ogłupiony botnetem, który wdarł się przez nasz access point, staje się bardzo otwarty i trochę jednak zbyt towarzyski. Podobnie zdalny zraszacz ogrodowy – zhakowany robi się wylewny i nieobliczalny.

Jak działa smart home

Kilka lat temu była sobie z kolei inteligenta lodówka, która zupełnie straciła głowę dla pewnego botneta – zaczęła rozsyłać spamerskie maile do prawie miliona kont. Innym razem była sobie natomiast żarówka. Uczynna, jaśnie oświecona. Miała swój ulubiony pokój. Wtedy wszystko się zmieniło. Nad jej domem zawisł dron naukowców, który dla testu zhakowali żarówkę – i dzięki niej całe oświetlenie w domu.

Równie nieświadome są latarnie miejskie, które świecą romantycznie dla każdego przechodnia. A kiedy przechodzień znika za rogiem, to gasną. Gdyby tak przenieść zhakowaną żarówkę do jednej z nich, to można by zhakować nawet oświetlenie w całym mieście. Podobnie jak stare lampki choinkowe – jeśli zepsuło się w nich jedno światełko, to nie świecił już cały sznur.

Tymczasem hakerzy, którzy stworzyli Mirai przeszli na jasną stronę mocy. Są teraz ekspertami FBI. Tworzą zabezpieczenia sieci i zapobiegają podobnym cyberatakom, takich jak ich własny. W czasie ostatniego Bożego Narodzenia bardzo mocno zmniejszyli liczbę ataków DDoS.

Inteligentny świat sztucznej inteligencji

Ale! Nieodległa przyszłość wcale nie zapowiada się na świat paranoików, którzy boją się własnej lodówki. Sam rynek urządzeń smart home do 2022 roku ma rosnąć o 20% rocznie. Na salony wjeżdża też sztuczna inteligencja. Póki co, w formie choćby Asystenta Google, ale według Adobe w 2020 około 30% firm będzie już z niej śmiało korzystało. Znajdzie dla siebie miejsce w medycynie, produkcji czy bankowości.

Nie tylko zresztą prywatni asystenci, ale i całe miasta już teraz można określić mianem inteligentnych. Czyli właściwie interaktywnych – transport reaguje na większą liczbę pasażerów, światła przypisują się do pory dnia, a wentylacja w budynkach do pogody. Dokąd pojechać, jeśli chcemy pobyć w takim mieście? Do Singapuru, Barcelony, Oslo albo Londynu. Na przykład, bo takich miejsc na mapie przybywa bardzo szybko. Połowa leży w Europie, a ponad sto w samych Chinach.

Chociaż, żeby poczuć miejscową interaktywność niedługo nie trzeba będzie nawet wychodzić z domu. Chyba że lodówka się zbuntuje, a zamek nie otworzy drzwi dostawcy pizzy.

error: Treści są zabezpieczone!