Spis treści
ToggleInwigilacja jest narzędziem walki o władzę i kontrolę. Choć narusza prawo do prywatności aktorów sceny politycznej, to przede wszystkim stanowi zagrożenie dla stabilności rządu oraz bezpieczeństwa państwa. Historia pokazuje, że afery podsłuchowe w Polsce niejednokrotnie zwracały uwagę opinii publicznej, doprowadzając do zmian na kluczowych stanowiskach.
Wałbrzyskie taśmy. Strefa wolna od PIS
Na początku 2021 roku lokalna telewizja Dami ujawniła wewnątrzgrupowy konflikt w wałbrzyskich strukturach PIS. Bohaterowie afery taśmowej przekreślili swoją karierę polityczną i doprowadzili do rozwiązania komitetu terenowego partii rządzącej, który od dłuższego czasu niechlubnie był nazywany ośrodkiem “PIS – Podzielonych i Skłóconych”.
Przyczyna afery podsłuchowej PIS w Wałbrzychu

Choć napięcie między dolnośląskimi politykami narastało od lat, punktem zapalnym konfliktu był mandat Anny Zalewskiej do Parlamentu Europejskiego (2019). Po tym, jak członkini władz okręgowych wyjechała do Brukseli, jej rolę przejął Michał Dworczyk, który z kolei wyznaczył na swojego przedstawiciela Kamila Zielińskiego. Ta decyzja spotkała się z sprzeciwem lokalnych działaczy, dlatego napisali oni petycję do Jarosława Kaczyńskiego – prezesa partii.
Ofiary wałbrzyskich taśm
Jedną z osób sygnujących dokument był Radosław Łoziński – autor taśm. Członek PIS nagrał, jak ojczym Zielińskiego – Janusz Czyż wraz z współpracownikiem – Bartłomiejem Grzegorczykiem szantażuje go, aby wycofał swój podpis. Co więcej, mężczyźni wulgarnie komentowali podział władzy w regionie, nepotyzm i klientelizm.
Kolejne ujawnione taśmy ujawniły zdemaskowały Zielińskiego i jego proces decyzyjny przyznawania środków w ramach funduszu promocyjnego Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Polityk kierował się prostą zasadą: “temu damy, to nasz gościu jest”.
Konsekwencje afery podsłuchowej PIS w Wałbrzychu
Na wniosek Dworczyka, prezes PIS rozwiązał wałbrzyską organizację i wykluczył wszystkich jej członków z partii. Nagraniami zainteresowała się także także Rada Nadzorcza Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej, która przeanalizowała je pod kątem naruszeń. Ostatecznie uznała rozmowę za jednorazową, koleżeńską wymianę zdań, bez znamion mobbingu.
Seksafera Niesiołowskiego

Na początku 2019 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało trzech biznesmenów, którzy zostali oskarżeni o korupcję. Niedługo potem portal Wirtualna Polska ujawnił treść rozmów, jakie prowadzili aresztowani mężczyźni.
Część z nich dotyczyła zachcianek posła Stefana Niesiołowskiego. Przedsiębiorcy regularnie organizowali i opłacali mu spotkania z prostytutkami w zamian za działania na rzecz ich spółek, w tym kontrakty z Zakładami Chemicznymi Police.
Niesiołowski trafił przed Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa, ale ten uniewinnił posła od zarzutów przyjmowania korzyści osobistych.
Taśmy Belka-Sienkiewicz
W 2014 roku tygodnik “Wprost” udostępnił zapis rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z szefem NBP Markiem Belką i jego współpracownikiem Sławomirem Cytryckim. Mężczyźni omawiali temat odejścia ministra finansów Jacka Rostowskiego, finansowania deficytu przez Narodowy Bank Polski i niedopuszczenia do zwycięstwa PIS-u w wyborach.
“Sowa & Przyjaciele” – największa afera III RP
Jedna z najgłośniejszych akcji podsłuchowych III RP ujrzała światło dzienne w 2014 roku, niemal po roku rejestrowania rozmów 100 urzędników, polityków i przedsiębiorców. Tygodnik “Wprost” opublikował taśmy prawdy z restauracji “Sowa & Przyjaciele” oraz “Amber Room”, które obnażyły nielegalne działania polityków PO-PSL i doprowadziły do kryzysu destabilizacji Donalda Tuska.
Za nagrania odpowiadał Marek Falenta – przedsiębiorca i wieloletni informator służb specjalnych. Pomagali mu dwaj kelnerzy oraz szwagier – Krzysztof Rybka.
Rozmowa dwóch panów – taśmy PSL

W 2012 roku dziennik “Puls Biznesu” ujawnił kontrowersyjną wymianę zdań posła Władysława Serafina z prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat nepotyzmu i nieprawidłowości w spółkach Skarbu Państwa, takich jak wykorzystywanie majątku publicznego przez działaczy PSL dla własnych korzyści i obchodzenie ustawy kominowej.
Wkrótce po po publikacji Ministerstwo Rolnictwa w trybie pilnym wszczęło kontrolę, a CBA zawiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Minister Marek Sawicki został odwołany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ostatecznie jednak śledztwo umorzono, bo Serafin wiedział o nagraniu.
Miro, Grześ i afera hazardowa
Afera hazardowa jest uznawana za jeden z największych skandali rządów Donalda Tuska. W 2009 roku “Rzeczpospolita” ujawniła nielegalny lobbing polityczny w trakcie prac nad nowelizacją ustawy. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski oraz minister sportu i turystyki Mirosław Drzewiecki dążyli do usunięcia zapisu o dopłatach dla kasyn o niskich wygranych, tak, aby prawo stało się korzystne dla przedsiębiorców z branży hazardowej.
Przyczyny afery hazardowej
Aktualizacja ustawy wprowadzała 10% dopłatę dla salonów gier, automatów i kasyn o niskich wygranych. Zebrana w ten sposób kwota miała wspomóc budowę Narodowego Centrum Sportowego.
Wybuch afery hazardowe
W październiku 2009 roku dziennik “Rzeczpospolita” w jednym z numer zamieścił artykuł Cezarego Gmyza o kulisach prac legislacyjnych. Zawierał on treść rozmowy telefonicznej (stenogram) Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem, który – w trosce o swoje zyski – nalegał na zmianę nowelizacji ustawy.
Konsekwencje afery hazardowej
Zbigniew Chlebowski został zawieszony, a do dymisji podał się m. in. Mirosław Drzewiecki i Grzegorz Schetyna. Sama ustawa została uchwalona w przyspieszonym tempie, ale spotkała się z krytyką firm hazardowych. Trafiła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który uznał ją za niezgodną z prawem Unii Europejskiej.
Sejm powołał także komisję śledczą. Wynik kontroli prac nad ustawą hazardową potwierdził liczne nieprawidłowości w działaniu trzech ministerstw: Sportu i Turystyki, Gospodarki oraz Finansów.
Taśmy Oleksego

W 2007 roku tygodnik “Wprost” dołączył do papierowego wydania płytę z nagraniem prywatnej rozmowy byłego premiera Józefa Oleksego z przedsiębiorcą Aleksandrem Gudzowatym.
Polityk poddawał w wątpliwość legalność majątku Kwaśniewskiego, oskarżył Marka Borowskiego o fałszowanie wydatków na kampanię wyborczą swojej partii oraz wulgarnie wypowiadał się o innych politykach.
Oleksy został zawieszony w prawach członka partii, z której finalnie na ponad 3 lata odszedł. Wycofał się także ze swoich słów i przeprosił.
Łapówka i czułe słówka – podsłuchy Sawickiej

W 2007 roku, zaledwie kilka dni przed wyborami, Centralne Biuro Antykorupcyjne ujawniło nagranie wideo z udziałem Beaty Sawickiej, które pokazuje, jak posłanka przyjmuje łapówkę za ustawienie przetargu na zakup działki na Helu.
W procesowych aktach znalazły się także stenogramy z podsłuchów CBA w jej telefonie. W trakcie podsłuchanej rozmowy kobieta m. in. chwaliła się, jak załatwiła sobie mieszkanie i jeździ na zakupy służbowym autem.
Sawicka została uniewinniona. Sąd Najwyższy powołał się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a jednym z argumentów był fakt, że dowody korupcji zostały pozyskane w nielegalny sposób.
“Teraz My!”: taśmy prawdy Beger
W 2006 roku burzę polityczną wywołały tzw. taśmy prawdy Beger. Posłanka Samoobrony nagrała rozmowę z szefem gabinetu premiera Adamem Lipińskim, który obiecał jej stanowisko i uregulowanie długu z publicznych pieniędzy w zamian za zmianę partii.
Przyczyna afery taśmowej Beger
We wrześniu 2006 r. koalicja PIS-Samoobrona-NKP-LPR przeżywała kryzys spowodowany różnicą zdań m. in. w kwestii polityki rolnej rządu i projektu budżetu na przyszły rok. Partia Jarosława Kaczyńskiego zaczęła więc dążyć do pozyskania większości w parlamencie.
W odpowiedzi członkowie Samoobrony oskarżyli PIS o korupcyjne praktyki. Na dowód Andrzej Lepper na jednej z konferencji prasowych pokazał wiadomość Marka Suskiego do Marzeny Paduch. Poseł zaproponował jej zmianę partii w zamian za stanowisko rządowe.
Apogeum skandalu – rozmowy Beger z Lipińskim
Kiedy twórcy programu “Teraz My!” dowiedzieli się o możliwej korupcji politycznej, postanowili to sprawdzić. Dotarli do posłanki Beger, która zgodziła się zarejestrować spotkanie z przedstawicieli PIS za pomocą ukrytych kamer. Jedną zainstalowała na stoliku, a drugą w głośniku komputerowym.
Punktem kulminacyjnym afery taśmowej była emisja programu “Teraz My!” w TVN, podczas której ujawniono nagranie rozmowy pomiędzy Renatą Beger a Adamem Lipińskim i Wojciechem Mojzesowiczem. Ministrowie dyskutowali z posłanką Samoobrony o korzyściach, jakie otrzymałaby w zamian za wstąpienie w szeregi klubu PiS.
Konsekwencje emisji taśm prawdy Beger
Jeszcze tej samej nocy przewodniczący PO i SLD zażądali zwołania posiedzenia Sejmu, rozpatrzenia jego wniosku o samorozwiązanie oraz ustąpienia rządu Kaczyńskiego. W odpowiedzi PIS wniósł prywatne akty oskarżenia za pomówienia przeciwko kilku członkom klubu. Na ten krok zareagowała sama Beger, składając zawiadomienie o podejrzeniu próby popełnienia przestępstwa przez swoich rozmówców.
Finalnie Wojciech Mojzesowicz podał się do dymisji i otrzymał upomnienie od Komisji Etyki Poselskiej. Renata Beger została ukarana naganą. Samo śledzedztwo umorzono.
Afera Rywina. Korupcja polityczna
Beger: I to natychmiast.
Lipiński: Wie pani, to żaden problem, bo my mamy przecież mnóstwo wolnych stanowisk, znaczy mnóstwo, nie ma problemu z tym, a te pozostałe osoby? Wolałbym, żeby nie szarpali sekretarzy stanu.
Wojciech Mojzesowicz: Jak zdobędziemy większość, to wywalimy Filipka, zostaniesz przewodniczącą komisji no…
Renata Beger: No tak.
Mojzesowicz: Wywalimy Filipka i w dupie.(…) Rozmawiałem wczoraj z tym od piłki też. My byśmy go zrobili ministrem sportu, no ale, k***a, jechał po pijanemu i jest z tym kłopot”
- fragment rozmowy opublikowany przez portal Gazeta.pl w artykule “Czy Jarosław Kaczyński powinien zacząć się bać konkurencji? ,,Kurwiki 2.0″ – Renata Beger, pogromczyni PiS, wraca do polityki”

W grudniu 2002 roku, Gazeta Wyborcza pochyliła się nad sprawą afery korupcyjnej z udziałem Lwa Rywina. W artykule “Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika” dziennik ujawnił kulisy propozycji korupcyjnej, jaką producent filmowy złożył redaktorowi naczelnemu GW w imieniu “grupy trzymającej władzę”.
Skandal doprowadził do powołania pierwszej w Polsce sejmowej komisji śledczej. Ta z kolei odkryła nieprawidłowości w przygotowaniach nowelizacji ustawy, co na bieżąco komentowały media. W efekcie następstwem afery Rywina była rekonstrukcja rządu i wizerunkowa katastrofa SLD. Partia przegrała kolejne wybory.
Przyczyna skandalu korupcyjnego
W kwietniu 2002 roku rząd Leszka Millera pracował nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji w celu dodania do niej przepisu antykoncentracyjnego. Miał on zakazywać firmom posiadającym ogólnopolskie dzienniki zarządzania także stacją telewizyjną.
W tym czasie spółka Agora, która wydaje Gazetę Wyborczą, planowała zakup udziałów w telewizji Polsat. Jej zarząd zaczął więc starać się o usunięcie przepisu z projektu.
Przebieg afery Rywingate

W lipcu 2002 r. Lew Rywin spotkał się z prezesem Agory, Wandą Rapaczyńska, a następnie z Adamem Michnikiem. Producent zaproponował zmiany w ustawie w zamian za 17,5 miliona dolarów i stanowisko prezesa Polsatu. Redaktor naczelny GW całą rozmowę nagrał i jej zapisem udał się do premiera Leszka Millera. Propozycja korupcyjna pozostała jednak tajemnicą, aż do ukazania się wcześniej wspomnianego artykułu i upublicznienia transkrypcji rozmowy Michnika i Lewina.
Zaledwie 2 tygodnie po publikacji Sejm na wniosek PIS powołał komisję śledczą do zbadania korupcji. Ta stwierdziła, że “grupa trzymająca władzę” w rzeczywistości nie istniała. Sam Rywin nie zgodził się na udział w przesłuchaniu, a jedynie wygłosił oświadczenie przed członkami komisji, w którym nie przyznał się do winy.
Konsekwencje afery Rywina
W kwietniu 2004 roku Lew Rywin usłyszał zarzut oszustwa. Został skazany na 2,5 roku pozbawienia wolności oraz 100 tys. zł grzywny. Odwołał się do sądu drugiej instancji, który zmienił kwalifikację prawną czynu, uznając go jedynie za pośrednika osób stojących za korupcyjną propozycją. Tym samym jego kara została skrócona o pół roku.
Wszystkie te afery wynikały nie tylko z chciwości, ale i nieuwagi. Byli tak pewni siebie, że przestali uważać. Jednak nagranie kogoś ukrytym dyktafonem jest stosunkowo łatwe
Dziwne że tych afer nie było więcej. Sam pamiętam jak pis próbował przekupić posłankę Samoobrony, żeby do nich dołączyła. Założę się, że takich rozmów były dziesiątki, a nagranych jest bardzo mało
Ukrycie dyktafonu czy kamerki to żaden problem i tylko czekać aż kolejne tego typu afery wypłyną.