Polska wojna z terroryzmem, który nie ma jednej definicji

W mediach wrze do dziś, od kiedy 1 lipca 2016 weszła w życie ustawa terrorystyczna.

Z jednej strony Polska dysponuje wreszcie jednym, zwartym aktem prawnym regulującym problematykę przeciwdziałania jednemu z największych zagrożeń XXI wieku, z drugiej – nie brakuje głosów, że ktoś tylnymi drzwiami próbuje przepchnąć policyjny reżim totalitarny. Jak to rzeczywiście jest z tą kontrowersyjną ustawą, i jak jej zapisy wpływają na życie przeciętnych obywateli?

Wiele definicji jednego zjawiska

Problem z terroryzmem zaczyna się już na najwcześniejszym etapie rozważań. Nadal nie potrafimy jednoznacznie go zdefiniować. Definicji terroryzmu jest co najmniej kilkanaście i różnią się od siebie wieloma elementami. Dlaczego?

Przede wszystkim, każde państwo czy organizacja określa odmiennie terroryzm dopasowując definicję do prowadzonej przez siebie polityki. I tak, dla przykładu:

Według amerykańskiego Federalnego Biura Śledczego (FBI), terroryzm to bezprawne użycie siły lub przemocy wobec osób lub mienia, celem zastraszenia lub wywarcia przymusu na rząd, ludność cywilną albo części wyżej wymienionych, co zmierza do promocji celów politycznych lub społecznych.

Organizacja Paktu Północnoatlantyckiego (NATO) podaje, że terroryzm to bezprawne użycie lub zagrożenie użyciem siły lub przemocy przeciwko jednostce lub własności w zamiarze wymuszenia lub zastraszenia rządów lub społeczeństw dla osiągnięcia celów politycznych, religijnych lub ideologicznych.

Departament Sprawiedliwości USA określa terroryzm jako gwałtowne kryminalne zachowanie, najwyraźniej mające na celu:

  • zastraszyć i zmuszać ludność cywilną;
  • wpłynąć na sposób sprawowania władzy przez zastraszenie i przymus;
  • lub wpłynąć na sposób sprawowania rządów przez zamach lub porwanie.

Polskie unormowania przewidują zaś przestępstwo o charakterze terrorystycznym, którym, zgodnie z art.115 § 20 kodeksu karnego, jest

czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 5 lat, popełniony w celu:

  • poważnego zastraszenia wielu osób,
  • zmuszenia organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej lub innego państwa albo organu organizacji międzynarodowej do podjęcia lub zaniechania określonych czynności,
  • wywołania poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, innego państwa lub organizacji międzynarodowej,

a także groźba popełnienia takiego czynu.

Na gruncie polskiego prawa przestępstwo takie nie jest więc odrębnym przestępstwem, a dodatkową możliwością oskarżenia przy popełnieniu innego przestępstwa spełniającego powyższe przesłanki.

TERRORYZM WOJNĄ POLITYCZNĄ?

Działalność terrorystyczna niewątpliwie budzi powszechny sprzeciw i społeczne potępienie. Pozornie wydaje się więc niezwykle dziwnym fakt, że nie potrafimy jednoznacznie określić zjawiska, którego tak się boimy. Ta pozorność jednak szybko się zamazuje, kiedy uświadamiamy sobie skalę zjawiska, jego zróżnicowanie, zakres stosowanych metod, i wreszcie – podłoże.

Po spektakularnych nowojorskich atakach 11 września 2001 r. zwykliśmy utożsamiać terrorystów z kulturą islamską. I choć terroryzm oparty na fundamentalizmie islamskim jest tym, którego najbardziej się obawiamy (wystarczy spojrzeć na społeczne obawy przeciwko napływowi uchodźców z Bliskiego Wschodu), nie jest jedynym funkcjonującym w świecie.

Stąd też problemy definicyjne. Przypomnijmy sobie organizacje takie jak ETA czy IRA. Dla lokalnych nacjonalistów były one organizacjami walki narodowo-wyzwoleńczej czy – historii Polski szczególnie bliskiej – walki o niepodległość. Dla pozostałej części świata – organizacjami terrorystycznymi.

Określenie co terroryzmem jest, a co nie, zależne jest więc w dużej mierze od reprezentowanej opcji, nie tylko politycznej, ale także religijnej czy etnicznej.

terrorysta

CZY POTRZEBNA NAM USTAWA?

Zwolennicy wprowadzenia ustawy antyterrorystycznej w Polsce postulowali to głównie faktem utworzenia w ten sposób realnego systemu przeciwdziałania i zapobiegania terroryzmowi. Środowisko eksperckie nie było dotychczas zgodne, czy przed wprowadzoną ustawą, taki system rzeczywiście funkcjonował. Z pewnością jednak nie można jednoznacznie stwierdzić, że nie istniał.

Unormowania dotyczące szeroko pojętej działalności antyterrorystycznej zawarte były w wielu aktach prawnych (m.in. ustawa o zarządzaniu kryzysowym), planach (Krajowy Plan Zarządzania Kryzysowego) i programach (Narodowy Program Antyterrorystyczny na lata 2014-2019), a brak jeden ustawy łączącej wypracowane dotychczas ustalenia i procedury nie jest niczym niezwykłym także w skali większości państw Unii Europejskiej.

Ustawa miała za zadanie skondensować dotychczasowe zapisy i stworzyć poczucie właściwego zajęcia się tą kwestią. Wydaje się jednak, że obywatele raczej nie skaczą z radości i widzą szereg zmian, które wprowadzone na mocy ustawy, zaczynają im przypominać uprawnienia do ich inwigilacji.

NIE TYLKO KARTY PRE-PAID

To co najbardziej zajmowało naszą głowę od 1 lipca, była konieczność rejestracji kart SIM, dla wszystkich tych, którzy dotychczas korzystali z tzw. opcji telefonu „na kartę”. Terroryści dokonujących spektakularnych ataków na londyńskie metro (2005), madrycki pociąg (2004) czy nicejską promenadę (2016) zwykle porozumiewali się ze sobą właśnie za pomocą kart pre-paidowych. Imienna rejestracja kart pre-paid wzbudziła kontrowersje, choć docelowo ma zwiększyć bezpieczeństwo obywateli. Antyradio jednak podaje, jak obejść zapisy tej ustawy… w 90 sekund. I chociaż od momentu wejścia w życie ustawy z rynku miało zniknąć 2,5 mln kart SIM, czarny rynek kwitnie.

Wprost podaje, że osobą odpowiedzialną za koordynację działań antyterrorystycznych jest szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednak takie uprawnienia przysługiwały mu już na mocy ustawy o zarządzaniu kryzysowym z 2007 r. Teraz jednak zyskał uprawnienia do prowadzenia rejestru osób potencjalnie związanych z działaniami terrorystycznymi.

Ustawa daje zwiększone uprawnienia i kompetencje służbom w zakresie rozpoznawania terroryzmu. Szef ABW może zadecydować o trzymiesięcznej inwigilacji cudzoziemca bez zgody sądu. Wystarczy uzasadniona obawa, że osoba ta jest uwikłana w aktywność terrorystyczną. Dzięki temu możliwym stało się instalowanie podsłuchów, ukrytych kamer, śledzenie internetowej korespondencji, a także kontrola zawartości przesyłek.

Podobnie jest z pozyskiwaniem danych biometrycznych, a więc odcisków linii papilarnych czy DNA. Wystarczającą przesłanką jest wątpliwość co do legalności przekroczenia polskiej granicy lub tożsamości osoby. Do pobierania takich danych uprawnia otrzymali funkcjonariusze ABW, Policji i Straży Granicznej.

STRZELEC WYBOROWY POWRACA DO GRY

Nowością jest także tzw. specjalne użycie broni. Dotychczas aktywność strzelca wyborowego na ewentualnym miejscu zdarzenia terrorystycznego (np. przetrzymywanie zakładników) ograniczała się do przysłowiowego trzymania na muszce i przekazywaniu grupie szturmowej oraz zespołowi negocjatorów pozycji i uzbrojenia sprawcy.

Ustawa wprowadziła możliwość użycia broni palnej wobec sprawcy zamachu, nawet jeśli miałoby to zagrażać jego życiu. Decyzję o oddaniu strzału podjąć może osoba kierująca działaniami kontrterrorystycznymi, a uprawnienia do jego wykonania przysługują funkcjonariuszom Policji, Straży Granicznej, ABW, żołnierzom Żandarmerii Wojskowej lub żołnierzom Sił Zbrojnych RP biorących udział w operacji.

To zmiana w mediach praktycznie niekomentowana, dająca za to duże możliwości w skutecznym zwalczaniu bezpośredniego zagrożenia.

USTAWA ANTYTERRORYSTYCZNA ZAMACHEM NA DEMOKRACJĘ?

Ustawa wprowadziła szereg nowych kompetencji dla organów mających za zadanie skuteczne zapobieganie terroryzmowi, które z pewnością wykażą się praktycznością w realizacji zadań. Zdaniem niektórych znacznie ograniczyła jednak zakres swobód obywatelskich i umożliwiła organom ścigania dostęp do legalnej inwigilacji obywateli.

Fundacja Panoptykon zauważa, że pomimo iż przepisy inwigilacyjne wyraźnie podkreślają ich zastosowanie jedynie wobec cudzoziemców (i to w uzasadnionych przypadkach), mogą być złudne i stanowić jedynie zasłonę dymną dla podsłuchiwania… obywateli Polski.

W istocie, uzyskane z podsłuchów informacje także o innych przestępstwach dokonywanych przez Polaków, mogą zostać z powodzeniem wykorzystane w sądzie. Zasada, że materiał dowodowy pozyskany nielegalnie jest dla wymiaru sprawiedliwości bezwartościowy, nie znajduje tu zastosowania, bo przecież… szef ABW ma do inwigilacji cudzoziemca uprawnienia.

(Nie)stety, skuteczne zapewnienie bezpieczeństwa obywateli zawsze będzie wiązało się z narzuconymi na nich ograniczeniami. Jak przekonuje Jean-Louis Bruguiere:

Pierwszą z wolności jest bezpieczeństwo. Jeśli człowiek nie czuje się bezpieczny, nie jest wolny.

Ile prywatności jesteśmy skłoni poświęcić, żeby poczuć się bezpieczni?

error: Treści są zabezpieczone!